poniedziałek, 3 grudnia 2012

Walka i jej konsekwencje. - rozdział8

- Lucy! - wrzasną przeraźliwie Natsu i wbiegł do pokoju z którego dochodziły krzyki dziewczyny. Widząc co się tam dzieje zagotowała się w nim krew. Na podłodze siedziała Lucy, którą kopał jakiś facet. Ubrany był w czerwony płaszcz. Miał długie brązowe włosy zgrabnie związane w warkocz. 
- Co robisz!? Zostaw ją ty transwestyto! - warkną różowo-włosy chłopak podchodząc do mężczyzny. 
- Ach, wiedziałem że się tu zjawisz. - uśmiechną się szyderczo Likoto i znów kopną dziewczynę.
- Natsu pomóż! - wrzasnęła z bólu blondynka.
Chłopak kopną mężczyznę w brzuch, który odleciał się parę metrów w tył. Różowo-włosy szybko podbiegł do dziewczyny i podniósł ją.
- Lucy! Jak się czujesz? - spytał z troską w głosie.
- Nic się nie stało. - odpowiedziała słabo. Chłopak zobaczył, że pod okiem ma wielkie limo. Na brzuchu miała głęboką ranę, a biodro było całe w siniakach. Widząc to powiedział:
- Czemu nie przyszedłem wcześniej?! - z jego oczu poleciała łza. Dziewczyna podniosła powoli rękę i otarła ją.
- Nic się nie stało, Natsu. - Lucy uśmiechnęła się słabo. Salamander spoważniał. Podniósł Lucy i położył ją na kanapie. Podszedł do mężczyzny, który uśmiechał się złowrogo.
- Co zrobiłeś, Lucy? - spytał Dragneel marszcząc brwi.
- Matko...Czy ty mi grozisz? O jej boje się! - powiedział sarkastycznie mężczyzna. - Straż!
Nagle zza drzwi wyszła 10 ludzi wyglądających na magów. Zaraz za nimi wbiegła do sali Erza i Gray. 
- Zapłacisz, za wszystko co zrobiłeś Lucy! - wrzasną Natsu próbując uderzyć Likoto. Ten jednak ochronił się od ciosu używając swojej magi.
Walka rozpoczęła się. Erza i Gray jakoś radzili sobie z magami Likoto. Natomiast Natsu walczył przeciw Kamber'owi (nazwisko Likoto). 


*

Lucy ocknęła się. Zobaczyła walczących przyjaciół. Co się właściwie stało? Jedyne co pamiętała to łzy lecące z oczu Natsu. Podniosła się. 
Różowo-włosy wciąż walczył z Likoto. Usłyszał nagle krzyk. Obrócił się. Zobaczył Erze trzymającą się za ramię. Między palcami płynęła krew. Dziewczyna jednak szybko wzięła się w garść i zapomniała o bólu. 
Kamber korzystając z nieuwagi przeciwnika wycelował w niego i strzelił pociskiem mrocznej materii. 
- Wszystko dobrze, Erza? - spytał Natsu.
- Tak.. - uśmiechnęła się dziewczyna ale nagle uśmiech znikł z jej twarzy. Teraz na jej buzi malowało się przerażenie. Chłopak nagle usłyszał usłyszał przeraźliwy wrzask. Obrócił się i zobaczył Lucy stojącą przed nim z rozłożonymi rękami. Nagle padła na podłogę i leżała nieruchoma. Co się właściwie stało? Zobaczył śmiejącego się Likoto. Zrozumiał. Dziewczyna obroniła go przed atakiem tego faceta... Sama zaś..
Natsu padł na kolana przed dziewczyną. 
- Lucy! Lucy! Lucy obudź się! - krzyczał potrząsając dziewczyną. Ta jednak nie okazywała, żadnych oznak życia. Z jego oczu obficie lały się łzy. - Nie! Lucy nie! Odezwij się!.
Dziewczyna jednak nie odpowiadała. Chłopak podniósł nieruchome ciało swojej ukochanej i przytulił je do swojej piersi. Płakał jak małe dziecko. To nie mogła być prawda. Nie.. Lucy ciągle żyje! Nagle z transu wybudził go histeryczny śmiech Likoto...

2 komentarze:

  1. Głupi debil w morde go tak raz kopnąć to by już nie wstał !!!(chodzi o Likoto ) Jak ten idiota mógł to zrobić ?!! Dobra spokój..Ogar, ogar..Już spokój ..Jest dobrze :) Spoko a więc zapraszam do mnie a co do rozdziału świetny i smutny :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu tak krótkoooo ! ? Grrr ! Szkoda ; c

    OdpowiedzUsuń