poniedziałek, 3 grudnia 2012

Przyjaciele przybywają! rozdział 7


Mężczyzna złapał go za rękę i uśmiechną się szyderczo.
- Ach! Słynny Salamander! Jestem jednak zawiedziony twoimi umiejętnościami. To wszystko na co cię stać!? - powiedziawszy to rzucił chłopaka na stertę gruzu leżącą niedaleko.

*

Lucy ocknęła się w jakimś jakby więzieniu. Śmierdziało tam pleśnią, wszędzie było wilgotno. Ręce miała związane.Do krat podszedł mężczyzna wyglądający jak strażnik. Otworzył drzwi i bez słowa chwytając dziewczynę za starą, szarą i podartą sukienkę, w którą była teraz ubrana. Blondynka krzyczała i darła się, ale na strażniku nie robiło to większego wrażenia.  Weszli do małego ale pięknego pokoju. Mężczyzna rzucił dziewczynę na podłogę i powiedział.
- Przyniosłem ją.
- Dobrze. Dziękuję. Możesz iść. - Powiedział ktoś.
Strażnik wyszedł. Lucy podniosła się i usiadła. 
- Kim jesteś? - spytała z oburzeniem.
Podszedł do niej wysoki, umięśniony mężczyzna.
- Witamy, Lucy Heartfilia. Jestem Likoto Kamber.
Dziewczyna popatrzyła na niego z oburzeniem. Likoto złapał blondynkę za ramię, podniósł i zaprowadził przed ogromne okno.
- Czy to może twój przyjaciel, hmm? - spytał wskazując na różowo-włosego chłopaka leżącego u stóp barczystego mężczyzny.
- Natsu! - zawołała Lucy.
- Przypatrz się dobrze ponieważ nigdy go już nie zobaczysz!
- Nie! Natsu! - Wrzasnęła brązowo-oka  widząc jak mężczyzna celuje w nieprzytomnego Natsu kulą mrocznej energii.
- Koniec czasu na oglądanie miną! - powiedział Likoto odciągając krzyczącą dziewczynę od okna.

*

- To twój koniec, Salamandrze, legendarny Smoczy Zabójco. - powiedział umięśniony mężczyzna celując kulą mrocznej energii w Natsu. 
- Nie mogę się poddać.. - myślał różowo-włosy chłopak. - Co się stanie z NIĄ jeżeli przegram... Nie mogę przegrać! NIE MOGĘ!
- Jeszcze się ruszasz? Imponujące. No ale cóż. Czas zakończyć tą walkę. - mrukną mężczyzna przymierzając się do ataku. - A więc żegnaj.
Nagle mężczyzna rzucił w prost na Natsu ciemną kulę. Lecz on zamiast poczuć ból, a potem zasnąć wiecznym snem usłyszał tylko wielki trzask a potem słowa:
- Naprawdę taki koniec ci odpowiada, Natsu?
Powoli podniósł głowę. Ulżyło mu. Nad nim pochylał się Gray. Od ataku wroga ochroniła go Erza odbijając pocisk swoją tarczą. 
- Co? Myślałeś, że pozbędziesz się nas tak szybko? - spytała uśmiechając się lekko.
Chłopakowi przypomniała się straszna sytuacja, w której znajdowała się Lucy.
- Szybko rozwalmy tego gościa i chodźmy ratować Lucy! - krzykną.
- Spoko... Podmiana! Zbroja Niebiańskiego Koła!
Gray tylko uśmiechną się do Natsu i pomógł mu wstać po czym i on zaatakował.
- Ice Mak: Flor! (ang. Lodowe tworzenie: podłoga. Czar te powoduje zamrożenie podłoża). Przeciwnik poślizgną się po czym oberwał od Erzy. Po chwili leżał pokonany. Natsu rozglądną się po czym używając swoich zmysłów szybko znalazł trop blondynki. 
- Na mną. - krzykną do reszty. Wbiegli do tajemniczej rezydencji, której nikt wcześniej nie zauważył. Usłyszeli nagle przeraźliwy krzyk.
- Lucy! - wrzasną przeraźliwie Natsu i wbiegł do pokoju z którego dochodziły krzyki dziewczyny. Widząc co się tam dzieje zagotowała się w nim krew.

2 komentarze:

  1. Piękny rozdział <3 Biedna Lucy :'( Ale Natsu napewno ja uratuje ;D Ide cztać dalej i się przekonam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie to fajne opowiadanie, takie słodkie <3 ale błędy ortograficznie bolą: nie "Ice mak: flor", tylko "Ice Make: floor". Jeżeli piszesz, że osoba w rodzaju męskim czynność zakończyła, dodajesz "ł" na koniec, np. wrzasnął, a nie wrzasną :)

    OdpowiedzUsuń