piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 17 - Lisanna

Wybaczcie, że tak długo mnie nie było. ;c Net się psuje... No ale już jestem więc zaczynam pisać.
_____________________________________________
- Ja.. Ja... - zaczęła odwracając wzrok - Ja.. sama nie wiem...Gubię się we własnych myślach...
- Nie potrzebnie - szepną Natsu przybliżając się do dziewczyny. Mógł już poczuć jej nierówny oddech. - Zupełnie nie potrzebnie.
Po tych słowach chłopak pocałował dziewczynę. Ta poczuła wielką ulgę. Nie wiedziała dlaczego. oplotła ręce w okół jego szyi odwzajemniając pocałunek. Uklękli na podłodze przytuleni do siebie.

- Nie bądź już na mnie zła. - powiedział cicho. - Nie chce żebyś była przeze mnie smutna, zła...
Poczuł jak łzy Lucy spływają mu po ramieniu.
- J-ja... ja.. j.. ja..- łkała dziewczyna. Po chwili wybuchnęła głośnym płaczem, jeszcze mocniej przytulając się do Natsu. Ten uśmiechną się tylko w duchu. 
- Przecież co coś obiecałem. - szepną - A ja obietnic dotrzymuje.


*

- Całe szczęście dałeś sobie radę. - zaśmiała się w duchu Levy widząc następnego dnia Natsu i Lucy siedzących razem przy barze. - Z resztą wiedziałam, że Lucy nie umie się na ciebie gniewać.
Blondynka oparła głowę o ramię Salamandra.
- Nudy straszne.. - jęknęła. - I gorąco..
- Taka pogoda nadaje się tylko do plażowania - rzuciła Mira.
Natsu jakby wyrwał się z jakiegoś transu powiedział.
- Dobry pomysł. Co ty na to Lucy? Może pójdziemy nad morze?
- Pewnie.. Wszystko by tylko uwolnić się od tego skwaru...
- Co ja słyszę? Wypad na plaże? - zamyśliła się Erza - Chętnie.
- I ja się skusze - stwierdził Gray podnosząc się z krzesła. - jest taki gorąc, że nie wytrzymam.
Juvia spojrzała na niego z uwielbieniem.
- Gray-sama idzie na plaże? W takim razie Juvia także!
I tak większość ludzi z gildii znalazła się nad wodą. Lucy rozłożyła swój koc pod niedużym drzewem, które dawało cień. Obok niej ulokował się różowo-włosy.
- Nie no.. Nie wytrzymam.. idę do wody.. - westchną chłopak.
- Jak chcesz.
Blondynka po chwili przesunęła się na słońce by się poopalać. Posmarowała się olejkiem z filtrem i położyła się.  
- Hejka, Lucy - usłyszała głos. Podniosła się i zauważyła Lisanne w stroju kąpielowym.
- H-Hej.. - Zająknęła się. - Ty też przyszłaś?
- Pewnie - uśmiechnęła się biało-włosa - Masz może pożyczyć krem do opalania?
- Tak.. - powiedziała podając dziewczynie żółtą buteleczkę. 
Lisanna wycisnęła krem na dłoń po czym oddała go Lucy. Usiadła koło niej na piachu smarując sobie nogi i barki.
- Powidz kochana.. - zaczęła - Lubisz Natsu?
Blondynka zarumieniła się lekko. Zdziwiło ją to pytanie. Czy odpowiedź nie była oczywista?
- T-tak.. 
- Bardzo?
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy. Poczuła lekki strach. Przecież nie powie jej prawdy. 
- Ale co to m... - zdziwiła się.
- BARDZO? - spytała z naciskiem
- ... tak - powiedziała bardzo cicho Lucy.
- Czy coś was łączy? - szepnęła całkiem poważna już Lisanna.
Blondynce coraz szybciej biło serce. Spłonęła czerwonym rumieńcem. Spojrzała na biało-włosą. Gdyby wzrok mógł zabijać..
- Lisanna! - krzykną ktoś. Była to Mira - siostrzyczko, choć tu na chwilkę!
Dziewczyna westchnęła i mruknęła.
- Dziękuje za krem.
Lucy siedziała na kocu całkowicie czerwona. Trzęsła się cała i miała wrażenie, że serce zaraz wyskoczy jej z klatki piersiowej. Nagle czyjś głos wybudził ją z transu.
- Lucy.. Co się dzieje? - spytał Natsu pochylając się nad nią.
Blondynka spojrzała prosto w jego czarne oczy. Przypomniała sobie wszystkie wydarzenia sprzed ostatnich kilku miesięcy. Oblała się rumieńcem.
- Co jest? - spytał Natsu kucając na przeciw jej.
- N-n-nic. - Wyjąkała lekko cofając się.
Chłopak spojrzał na nią z zdziwieniem.
- Ok..  Masz może krem z filtrem?
Lucy szybko podała mu buteleczkę po czym wbiła wzrok w ziemię.
- Dzięki... Cholera... Możesz mi pomóc posmarować plecy? - westchną Natsu opuszczając bezradnie ręce.
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy ciągle rumieniąc się. Rozglądnęła się w ogół siebie. Nigdzie nie widziała Lisanny. Chyba mogła by..
- Dobrze.. - powiedziała, biorąc krem od różowo-włosego. Wylała go sobie troszkę na dłonie i zaczęła smarować nim plecy chłopaka. Ciągle rozglądała się niespokojnie wypatrując Lisanny. 
- Lucy, coś cię gryzie.. Co takiego? - spytał obracając głowę. Spojrzał na nią zaniepokojony.
Blondynka przygryzła wargę i zamyśliła się. Chyba mogła mieć do niego zaufanie...
- Bo widzisz... Lisanna..
- Lisanna? - chłopak zamyślił się a za chwilę na jego twarzy pojawił się sympatyczny uśmiech. - Na prawdę się nią przejmujesz?
Natsu usiadł przodem do Lucy, delikatnie złapał ją ramiona i położył na kocu. "Staną" nad nią na czworoaka. Spojrzał w jej przepełnione strachem oczy, po czym pochylił się nad nią. Oparł się rekami o piasek i delikatnie, namiętnie pocałował ją. Dziewczyna przypomniała sobie, że są na w miarę zaludnionej plaży. Jednak nie sprzeciwiła się pocałunkowi. W tej chwili nie obchodziło ją co inni sobie pomyślą. Nawet Lisanna.
________________________________________

Na dziś tyle. Dzięki za 1000 wejść <3!

sobota, 15 grudnia 2012

"Daj mi się wytłumaczyć!" - rozdział 16


- Levy zaraz ci to wytłumaczę. - zaczął różowo-włosy.
- Ok, chodź. Usiądziemy przy barze i wszystko mi opowiesz - zaproponowała niebiesko-włosa podając mu rękę.
Natsu wstał i udając, że nie czuje na sobie dziesiątek spojrzeń członków gildii razem z dziewczyna usiedli przy najbardziej schowanym stoliku.
- No to.. Jak to było? - spytała Levy podpierając się łokciami o blat.
- Eh... Jak ty i Lucy poszłyście po tą książkę, usiadłem przy barze.. I wtedy ona tak nagle zza niego wyskoczyła.. Ja próbowałem, że tak powiem odejść.. No i  tak.. Mira ją przez przypadek popchnęła .. I wleciała na mnie... I... - chłopak nie dokończył tylko spłoną rumieńcem. Levy popatrzyła na niego z pożałowaniem. Chyba jeszcze nie widziała Salamandra w takim stanie.
- Lucy wie, że w przeszłości byliście najlepszymi przyjaciółmi. Wie również co wciąż czuje do ciebie Lisanna. Przez lata spędzone w Edolas znała tylko Tamtego-Natsu. Był zupełnie inny od ciebie, nie? Lisanna widząc ciebie takiego jakiego znała z czasów spędzonych tutaj... Wyobrażam sobie jak musiała wyglądać jej reakcja... Lu-chan boi się, że to to uczucie odwzajemniasz... Zdajesz sobie sprawę jaka ona jest... Po za tym opowiadała mi o ostatnich wydarzeniach.. - niebiesko-włosa uśmiechnęła się figlarnie, na co chłopak jeszcze bardziej zrobił się czerwony. - Chyba wiesz co ona do ciebie czuje... 
Siedzieli przez chwilę w milczeniu. Natsu w końcu odezwał się.
- Levy co powinienem zrobić?..

*

Różowo-włosy chłopak biegł jedną z ulic Mangolii. W głowie ciągle miał słowa Levy:
- Po pierwsze i najważniejsze idź do niej i ją przeproś. Po drugie wejdź przez drzwi nie okno! Po trzecie przekonaj ją, że to co mówisz jest prawdą. I nie poddawaj się! Ona na początku będzie mogła nie chcieć cię widzieć... Musisz sobie jakoś z tym poradzić..
Droga do Lucy zdawała się nie mieć końca. Mijał grupki rozbawionych dzieci, stragany. Jednak nic go teraz nie obchodziło. W końcu dotarł do budynku, w którym mieszkała blondynka. Wszedł po małych schodkach i zapukał w drzwi. Nikt jednak nie odpowiadał. Znów zapukał.
- Kto tam? -  spytał cichy dziewczęcy głos.
- Lucy to ja... - odpowiedział chłopak. - Otwórz proszę cię.
Cisza. Nikt nie odpowiada.
- Lucy...
- Idź stąd. - usłyszał blondynkę.
- Lucy, wpuść mnie, muszę ci coś powiedzieć.
- Nie. 
- Proszę cię...
Nagle drzwi otworzyły się uderzając chłopaka w nos. Zza nich wyszła dziewczyna cała zapłakana.
- Nie słyszałeś?! Wynocha!. - wrzasnęła.
Gdy Salamander zobaczył w jakim jest stanie zacisną usta, złapał ją za ramiona i przytrzymał przy ścianie. Drzwi zamknęły się z hukiem. Stali w ciasnym przedpokoju mieszkania Lucy. 
- Puszczaj mnie! - krzyknęła brązowo-oka ciągle płacząc.
- Daj mi się wytłumaczyć!
- Nie masz z czego! Widziałam wszystko..
- Właśnie, że nie! Przepraszam... Nie zrobiłem tego specjalnie!
- Dlaczego miałabym ci wierzyć!? - dziewczyna spojrzała w oczy chłopaka.
- Lucy... Między mną a Lis...
- Po prostu się zamknij i idź stąd... - powiedziała zamykając oczy i odwracając głowę w inną stronę. - Nie chcę cię teraz widzieć... Jeżeli chcesz być z Lisanną, prosze cię bardzo, ale mnie nie..
- Możesz mnie posłuchać?! - krzykną chłopak wytrącony z równowagi - Nie zrobiłem tego specjalnie! Mira ją popchnęła i na mnie wpadła! Nie możesz cz nie chcesz mi uwierzyć... - tu różowo-włosy lekko ochłoną. Puścił dziewczynę i delikatnie złapał ją za podbródek. - Nie zrobił bym takiego czegoś... Bo po co? Skoro mam kogoś takiego jak ty...?
Dziewczyna spojrzała na niego zapłakanymi oczami. Czuła się strasznie. Była strasznie smutna i zdenerwowana. Z drugiej strony jakoś nie potrafiła się na niego gniewać. Sprawiał, że się uśmiechała, śmiała. A jednak teraz nie umiała. Miała ochotę wybuchnąć głośnym płaczem. 
- Ja.. Ja... - zaczęła odwracając wzrok - Ja.. sama nie wiem...Gubię się we własnych myślach...
- Nie potrzebnie - szepną Natsu przybliżając się do dziewczyny. Mógł już poczuć jej nierówny oddech. - Zupełnie nie potrzebnie.
Po tych słowach chłopak pocałował dziewczynę. Ta poczuła wielką ulgę. Nie wiedziała dlaczego. oplotła ręce w okół jego szyi odwzajemniając pocałunek.

______________________________________________

Dzisiaj krócej bo wiecie ... Obowiązki -.-

czwartek, 13 grudnia 2012

"Nie, nie chciałem NIGDY!" - Rozdział 15


- Natsu! Obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz! - powiedziała wciąż płacząc. - Obiecaj mi...
Różowo-włosy spojrzał na nią przerażony po czym odwzajemnił uścisk i szepną.
- Obiecuję.
Zanurzył rękę w jej włosach. Tak pięknych włosach. Dziewczyna wciąż płakała. Salamander nie wiedział co miał robić. Nie miał pojęcie co jej się stało, czemu płakała. Co miał powiedzieć? A może nic nie mówić...? Ta opcja wydała mu się najlepsza. Siedzieli na kanapie przytulając się. Jedyne co było można usłyszeć był szloch Lucy. Po chwili, gdy blondynka się uspokoiła cicho powiedziała:
- Nie dobrze mi...
Chłopak popatrzył na nią przestraszony.
- Przynieść ci wody? - spytał zaniepokojony.
- Jeżeli możesz... Szklanki są w górnej półce po prawej...
Natsu pobiegł szybko do kuchni i nalał zimnej wody do szklanki. Co mogło się jej stać? A może to tylko przez ten płacz? Podał brązowo-okiej wodę.
- Lucy wszystko dobrze? 
- Tak.. To tylko chwilowe... - Powiedziała po czym wzięła łyka napoju. Uśmiechnęła się niepewnie. 
- Coś cię dręczy prawda...? - spytał łapiąc blondynkę za rękę. 
Dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy. Były pełne niepokoju, strachu. Powoli spuściła głowę.
- Wszystko w porządku... 
Natsu zerkną na zegarek.
- Dopiero 3:00. Połóż się... Musisz odpocząć... - Mruknął przykrywając ją kocem.
- Dobranoc...
Dziewczyna po chwili zasnęła. Salamander postanowił nie spać tej nocy. Postanowił czuwać. Wciąż dręczyła go myśl co miało oznaczać dziwne zachowanie Lucy. Odkąd wrócili z misji znalezienia złodziei obrazów działy się same dziwne rzeczy. Porwanie brązowo-okiej, potem jej utrata pamięci... a teraz to... Zauważył, że i on bardzo się zmienił. Nawet nie chodziło o ostatnie tygodnie. Bardziej myślał o zmianach jakie w nim zaszły od pierwszego spotkania Lucy. Nie były ona może dostrzegalne przez innych ludzi, lecz on sam czuł, że nie jest do końca tym samym Natsu co kiedyś. Nie umiał tego sobie wytłumaczyć. Spojrzał na śpiącą dziewczynę. Wyglądała tak słodko. Chłopak usiadł na skraju kanapy u uśmiechną się sam do siebie. Było to dla niego wspaniałe uczucie, być pewnym, że zawsze się przy sobie kogoś ma. Czy to Erza, Wendy czy nawet Gray, którego przecież tak "nie znosił". Ale co najważniejsze miał Lucy. Ostatnimi czasy stała się ona dla niego kimś strasznie ważnym. Kimś.. Więcej niż przyjaciółka... Delikatnie przejechał dłonią po jej pięknej twarzy. Spojrzał na zegarek. Zbliżała się 5:00. Był bardzo senny. Postanowił się trochę zdrzemnąć. Położył poduszkę i koc na ziemi. Położył się na swoim posłaniu i patrząc w sufit za chwile zasną.

*

Lucy powoli otwarła oczy. Promienie porannego słońca przedzierały się przez białe zasłony. Nastał nowy dzień. Spojrzała na zegar. Była 9:23. Czas wstawać - pomyślała. Usiadła na łóżku i leniwie przeciągnęła się. Niechętnie wstała. Robiąc krok, poczuła coś pod nogami. Spojrzała w dół i zobaczyła leżącego na podłodze, jeszcze śpiącego Natsu. Uśmiechnęła się w duchu. Uklękła przy nim i delikatnie potrząsnęła nim.
- Ej. Pora wstawać.. - Szepnęła mu do ucha. Nie zauważyła jednak, że chłopak już nie śpi. Objął ją rękami i powiedział:
- No cześć. Jak się spało?
- W miarę.. Ubieraj się. Ja zrobię śniadanie i chodźmy do gildii. - zaproponowała blond-włosa.
Natsu przybliżył się do niej i lekko pocałował ją w czoło. Ta wstała i uśmiechając się do niego wyszła z salonu.

*

- Natsu? - spytała dziewczyna idąc razem z różowo-włosym do Fairy Tail. - Jak sądzisz co z Lisanną? Od wielu dni jej nie widziałam. Nie pojawiła się w gildii od...
- Tak wiem.. - przerwał jej chłopak - Nie miałem ostatnio okazji rozmawiać z Mirą na jej temat...
- Widziałeś jej reakcje wtedy kiedy dowiedziała się o... 
-Tak. Wpadła na mnie wtedy - zadumał się.
Nie odzywali się do siebie aż do momentu kiedy weszli do Fairy Tail.
- Wrzawa tu jak zwykle.. - westchnęła blondynka.
- Lu-chan! - zawołał ktoś.
- Levy! - uśmiechnęła się Lucy.
- Przyniosłaś może ta książkę, o którą cię prosiłam? - spytała niebiesko-włosa przekręcając głowę. Brązowo-oka pacnęła się w czoło.
- Cholera! Zapomniałam jej. Chodź ze mną do mnie to ci ją dam, a może sobie wybierzesz jeszcze jakieś! - powiedziała łapiąc przyjaciółkę za rękę. 
- Ok! - przytaknęła.
- Natsu, zaraz wracam! - krzyknęła blondynka wybiegając z Levy z gildii.
Chłopak pomachał jej po czym podszedł do baru i usiadł na stołku.
- Czołem Natsu! - zawołała Lisanna wyskakując zza lady.
- L-Lisanna - Zająkął się różowo-włosy.
- Dawno się nie widzieliśmy się.
- Taak... Dawno.. - chłopak próbował się wykręcić z rozmowy. Powoli wstał i podszedł do ściany z ogłoszeniami . - Wiesz co... Ja.. Ee.. Mam coś do załatwienia...
- Ej! Ale gdzie idziesz! Czekaj! - zawołała.
Chłopak staną pod ścianą. Dziewczyna stanęła przed nim. 
- Co się z tobą dzieje? - spytała patrząc na niego z wyrzutem
Natsu zarumienił się cały. Koło nich przechodziła Mira, roznosząca napoje. Przez przypadek popchnęła Lisanne, która wpadła na chłopaka całując go w usta. Cała gildia spojrzała na nich ze zdziwieniem. W drzwiach stanęła Lucy razem z Levy. Do jej oczu zaleciały łzy. Natsu widząc ją odepchną dziewczynę od siebie i panicznie spojrzał na blondynkę. Ta tylko zamknęła oczy jakby z bólu i wybiegła z gildii. Chłopak zaczął biec w kierunku drzwi.
- Lucy! Czekaj! Zaczekaj! - zawołał stając w drzwiach Fairy Tail. Spojrzał na stojącą obok niego niebiesko-włosą. Ta bez ostrzeżenia walnęła go z liścia z całej siły. Chłopak upadł na podłogę.
- C-co? Za co? - spytał patrząc na nią ze strachem.
-Jeszcze się głupio pytasz za co! Cham z ciebie totalny! - wrzasnęła Levy stając nad nim. - Jak mogłeś! Pierw takie wielkie przedstawienie a potem to?! Wstydziłbyś się! 
- Levy! Czekaj! Daj mi się wytłumaczyć! - mówił Natsu ale dziewczyna znów mu przerwała.
- Nie masz się z czego tłumaczyć!
- Nie zrobiłem tego specjalnie! - wrzasną chłopak tak, że wszyscy spojrzeli na niego - Nawet nie chciałem tego zrobić!
Levy spojrzała na niego ze zdziwieniem. 
- Nie.. Nie chciałeś? - spytała.
- Nie, nie chciałem NIGDY!
Lisanna na te słowa zacisnęła usta. Podeszła do Natsu, spojrzała na niego z wyrzutem.
- Dziękuję ci bardzo. - powiedziała. - Bardzo jesteś miły...
Chłopak nie patrzył na nią. Nie miał ochoty. Biało-włosa wyszła z gildi powstrzymując łzy.
- Levy zaraz ci to wytłumaczę. - zaczął rózowo-włosy.
- Ok, chodź. Usiądziemy przy barze i wszystko mi opowiesz - zaproponowała niebiesko-włosa podając mu rękę.

środa, 12 grudnia 2012

OMAKE 1 (ŚWIĘTA) - Zawody Świąteczne

Gildia Fairy Tail jak zwykle tętniła życiem. Cana popijała wino przy barze. Levy kłóciła się z Gajeel'em o jakieś mało istotne sprawy. Wszyscy bawili się i jedli (w przypadku Erzy ciasto owocowe).
- Uwaga kochani! - zawołała Mira wchodząc na scenę i łapiąc mikrofon. - Proszę o uwagę!
Wszystkie twarze zwróciły się w jej stronę. Dziewczyna uśmiechnęła się serdecznie.
- Dziękuję. Zbliżają się długo wyczekiwane święta! Z tej okazji chciałabym was serdecznie zaprosić do wzięcia udziału w corocznych Zawodach Świątecznych!
Na sali ludzie zaczęli bić brawo, śmiać się i wykrzykiwać coś w stylu "Hura"!
- A więc.. kochani ! Proszę o ciszę! - Mira zastukała w mikrofon. Na sali znów zapanowała cisza. - Dziękuję. Niektóre osoby są w naszej gildii niecały rok i nie miały okazji brać udziału w tej zabawię! Przypomnę więc zasady gry. Zostajecie podzieleni na dwie grupy. Każda osoba z grupy 1 losuję swojego kompana. W takich dwuosobowych drużynach wyruszacie wybraną przez was ścieżką. Ścieżek jest taka sama ilość co drużyn. Na każdej ze ścieżek czeka na was 3 zadnia. wygrywa ta dwójka, która wykona wszystkie zadania bezbłędnie. Przegrani otrzymują karę!  To tyle! Ochotnicy ręce w górę!
Natsu natychmiast wystrzelił rękę w górę. Zauważył, że Lucy się nie zgłosiła.
- Co jest? Zgłoś się!
- Nieee... Nie jestem pewna...
- No coś ty! Dawaj! W tamtym roku wylosowałem Cane! Nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie były jaja! Zadanie 3 "Wypijcie 3 beczki wina". a ja byłem w drużynie z Caną! Wygraliśmy! No weź się zgłoś!
- No ok... - dziewczyna nie chętnie podniosła rękę.
- Widzę, że w tym roku 16 osób! Dobrze.. za chwilę podam kto w jakiej grupie jest!
Na sali ponownie zapanował hałas i wrzawa.
- Dziwne to.. A raczej podejrzane, że co roku grupy składają się z chłopaka i dziewczyny.. - zastanawiał się głośno Gray.
Juvia gdy tylko to usłyszała pomyślała:
- Mam nadzieję, że ja i Gray-sama będziemy w jednej drużynie.
- W tamtym roku byłem z Levy. - powiedział lodowy chłopak - Pamiętasz Levy?
- Ma się rozumieć! Ale była zabawa! - zaśmiała się niebiesko-włosa.
W tej samej chwili na scenę ponownie weszła Mira.
- A moi drodzy! Przy barze pojawiła się tablica z ogłoszeniem! Przeczytajcie ją dokładnie! za 10 minut rozpoczynamy losowanie.
Po chwili wszyscy tłoczyli się przy tablicy.


Grupa 1
Gray Fullbuster
Erza Scarlet
Natsu Dragneel
Wendy Marvell
Gajeel Redfox
Cana Alberona
 Max Alors
Carla
...

Grupa II
Juvia Lockser
Elfman Strauss
Levy McGarden
Lucy HeartFilia
Happy
Romeo Conbolt
Laki Olietta
 Freed Justine
...

- Osoby z grupy 1 proszę o podejście do sceny! - zawołała Mira. - Będę wyczytywać osoby, które maja do mnie podejść!... zapraszam tu do mnie Gray'a!
Chłopak podszedł do ogromnego pojemnika z losami. Wsadził do niego rękę, a po chwili wyją ją trzymając z dłoni karteczkę. Podał ją białowłosej.
- Partnerem lub partnerką Gray'a jest... Juvia Lockser! - zawołała.
Niebieskowłosa podskoczyła ze szczęścia do góry podbiegła do Gray'a wołając:
- Jestem w drużynie z Gray-sama! Jeej!
- Zapraszam do mnie Natsu. - powiedziała Mira.
Chłopak błyskawicznie wyciągną z pojemnika karteczkę.
- Natsu towarzyszyć będzie... Lucy Heartfilia!
Na twarzy blondynki pojawił się rumieniec.
- Lucy! Chodź! - zawołał Salamander.
 Drużyny wyglądały następująco:
 Drużyna a - Gray i Juvia
Drużyna b - Natsu i Lucy
Drużyna c - Erza i Elfman
Drużyna d - Wendy i Romeo
Drużyna e - Gajeel i Levy
Drużyna f - Cana i Freed
Drużyna g - Max i Laki
Drużyna h - Happy i Carla.
(Z racji, że jest to opowieść NaLu opisane będą tylko losy drużyny b)
Następnego dnia zawodnicy ustawili się na starcie. 
- Do startu.. - zawołał mistrz - gotowi... START!
Natsu złapał Lucy z rękę i podbiegł do ścieżki numer 5. 
- Chodźmy tu! - zawołał. - 5 są zawsze najlepsze!
- Jak chcesz - westchnęła dziewczyna wchodząc do groty, w której mieściła się ścieżka 5.
Szli w zupełnych ciemnościach.
- Cholera.. czemu tu nie ma, żadnych pochodni?! - krzykną Natsu. - Ej! Spójrz, tam jest jakiś stolik! Zobacz co tam jest!
Lucy podeszła do stolika na którym leżała koperta z napisem : Zadanie dla Lucy Heartfili. Wzięła ją do rąk i otworzyła.

Zadanie :
Złap go za rękę.
Przedmiot: POCHODNIA
Jeżeli wypełnisz zadanie otworzy się skrzynia z przedmiotem.
M.S.

- Co tam pisze? - spytał Natsu.
- A nic.. Życzą nam szczęścia ... - powiedziała dziewczyna rumieniąc się.
Szli tak chwilę w zupełnej ciszy. Dziewczyna w końcu wpadła na pewien pomysł. Był najprostszy, najmniej oryginalny i najbardziej wstydliwy. ale niestety nic innego nie przychodziło jej do głowy.
- Natsu...? - zaczęła.
- Tak? spytał chłopak obracając się w jej stronę.
- Możemy się trzymać za ręce? Jest ciemno a ja.. Boje się, że się zgubię..
- Pewnie - uśmiechną się różowowłosy łapiąc blondynkę za rękę. - zawsze lepiej jest się trzymać razem, nie?
- Hai... (jap. tak).- powiedziała cicho dziewczyna rumieniąc się cała. Nagle koło nich zauważyła złotą skrzynie. Podeszli do niej i otworzyli ją. W środku znajdowała się pochodnia i koperta z napisem : Dla Natsu Dragneel'a. Chłopak zajrzał do niej i przeczytał:

Zadanie :
Przytul ją.

Chłopak spłoną rumińcem.
- I co? - spytała Lucy.
- Aa... nic.. Mówią, że dostajemy pochodnie i .. że za niedługo koniec...
I poszli dalej ciągle milcząc. Natsu w końcu zdobył się na odwagę, podszedł do dziewczyny i delikatnie przytulił ją.  Dziewczyna poczuła przyjemny dotyk i miłe ciepło. Odwzajemniła uścisk. Stali tak chwilę przytuleni do siebie, cali zarumienieni. Chwile później oderwali się od siebie, nie patrząc na siebie nawzajem.
Doszli do końca korytarza. Nie było nigdzie drzwi ani niczego innego. Stał tam jedynie mały stolik na którym leżały 2 koperty jedna z napisem : Dla N.D. i druga z napisem : Dla L.H.
Każdy z nich wziął swoją. Na obu pisało to samo:

Zadanie
Pocałuj ją/jego

Oboje strasznie się zarumienili. Nie było co ukrywać powoli podeszli do siebie. Natsu delikatnie chwycił Lucy jedną ręką za jej talię a drugą zanurzył w jej blond włosach. Dziewczyna oplotła swoje ręce  okół jego szyi. Wtedy ich usta złączyły się. Oboje wiedzieli, że było to tylko zadanie, a jednak byli podekscytowani tą chwilą. Chłopak lekko potarł swój język o język dziewczyny. Byli cali czerwoni. W końcu oderwali się od siebie. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Uśmiechnęli się niepewnie. Nagle na ścianie obok pojawiły się drzwi. Szybko otwarli je. Zauważyli wiwatujących członków gildii. Pozostali uczestnicy czekali już na zewnątrz.
Zobaczyli wielki ekran, na którym wyświetlano Erze i Elfmana walczących z jakimiś potworami. Lucy i Natsu zbledli..
- Mira...? - spytała dziewczyna patrząc przerażona na białowłosą. - Czy na tym ekranie były wyświetlane WSZYSTKIE drużyny i ich zadania?
- Taak! wasze też! - Zaśmiała się Mira.
Natsu zrobił się blady jak papier a Lucy zakręciło się w głowie. Do chłopaka podszedł Gray. 
- Brawo stary. - powiedział śmiejąc się.
W tym momencie pojawiła się Erza i Elfman.
- Moi drodzy! - Krzyknęła rozbawiona Mira - wszyscy wygrali!
Wszyscy uczestnicy cieszyli się. Wszyscy? Salamander stał cały blady, lecz na jego twarzy pojawil się mały rumieniec. Tak samo jak na twarzy Maga Gwiezdnej Energi.

------------------------------------------------

To tyle <3 Moi kochani. Nie wiem jak to będzie ze mną na święta więc już teraz chciałabym wam życzyć wszystkiego najlepszego! Wymarzonych prezentów i rodzinnej atmoswery!

Pa pa <3


Obietnica - Rozdział 14

- Lucy, strasznie się czułem kiedy ty odtrącałaś mnie przez te 2 miesiące. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że stara-Lucy wróciła. - powiedziawszy to Natsu delikatnie pocałował dziewczynę. - A tak na marginesie, to nic mi się przecież nie stało od tej gorącej herbaty.
- Jak to nie? - spytał zaskoczona blondynka.
Natsu uśmiechną się szeroko.
- Jestem Smoczym Zabójcą, nie?
- No tak... - Potwierdziła machając głową. - Ale co to ma do...
- Dokładniej Smoczym Zabójcą, który włada ogniem. Temperatura mojego ciała jest o wiele wyższa niż temperatura twoja czy każdego innego człowieka. Czyli "gorąca" herbata nie mogła mi zaszkodzić, ponieważ nie odczuwałem jej gorąca. Rozumiesz?
- Aaaa! Faktycznie... To po co była ta histeria? - Spytała podejrzliwie. 
- Chciałem zobaczyć twoją reakcję - zaśmiał się Natsu. 
- No dobra.. Ale ubrania masz całe mokre! 
Chłopak spojrzał na swoją kamizelkę i na materiał w okół spodni.
- E tam. Nic wielkiego.
- Daj to to ci wypiorę...
- Nie trzeba...
- Daj to! - krzyknęła dziewczyna.
- Jak chcesz... - powiedział ściągając poplamione ubrania. 
Dziewczyna trzymając odzież chłopaka wciąż stała nad nim jakby czekając na coś.
- Szalik jeszcze.
Natsu popatrzył na nią przerażony.
- Szalika nie trzeba prać... 
- No daj go. Przemyje go tylko trochę ręcznie. 
Chłopak popatrzył na nią . Uśmiechała się, życzliwie. Westchną i podał jej swój szal.
- Za chwile ci go dam. Zaraz wracam. Idę to włożyć do pralki - pokazała kamizelkę i materiał, którym Salamander się przepasywał. - A to .. Tak! Zaraz ci oddam!
Lucy weszła do małej łazienki. Ubrania wrzuciła do pralki. Szalik położyła w zlewie i zalała wodą. Dosypała odrobinę mydła w proszku i lekko pocierała jeden koniec szalika o drugi. Zrobiła jej się trochę słabo. Oparła się rękami o brzeg wanny i odczekała chwilę. Potem jednak wróciła do prania szalika. Wypłukała go w czystej wodzie, wykręciła i wyszła z łazienki.
- Proszę. Jest jeszcze trochę wilgotny.. Jak chcesz powieszę go na balkonie żeby przesechł. - powiedziała wręczając go chłopakowi.
- Nie trzeba. Dzięki.  - podziękował Natsu zawiązując szalik w okół głowy. 
Zapadła dość niezręczna cisza. Za oknem panowała ciemność. 
- Może.. pooglądamy jakiś film? - zaproponowała bązowo-oka.
- Mi pasuję. Tylko jaki?
Lucy podeszła do półki z płytami.
- Co powiesz na... Hmm..
Chłopak staną obok dziewczyny i również zaczął przeglądać płyty. 
- Czy mi się zdaję czy ty masz tu same romansidła...
- Takie najbardziej lubię. To może "12 sekund szczęścia"?
- Eh.. No niech ci będzie...
Blondynka podeszła do telewizora i włączyła film.

*

- John! Powiedz to... - powiedziała wysoka brunetka do przystojnego mężczyzny w garniturze.
- Nie mogę, Kayty...Ale pamiętaj.  Ja zawsze cię kocha...
Natsu wyłączył telewizor. Lucy zasnęła opierając się o tors chłopaka. Delikatnie, powoli by nie obudzić brązowo-okiej odłożył pilot po czym przytulając się do dziewczyny i on zasną....


*

Lucy wyszła z jakiegoś pomieszczenia. Zauważyła stojącego na końcu korytarza Natsu. Poczuła, że musi mu coś powiedzieć. Zaczęła biec. Ciągle słyszała czyjś płacz. Tylko kogo? Mijała różne sale. W wielu siedziało paru starszych ludzi w innych młodzi. Wreszcie dotarła do chłopaka. Ten uśmiechną się do niej. Zaczęła płakać. Nie kontrolowała tych łez. Przytuliła się do różowo-włosego. Bardzo chciała mu coś powiedzieć. 
- Natsu, ja... - dalszych swoich słów nie usłyszała, nie wiedziała co dalej powiedziała. Chłopak jednak odsuną ja od siebie. Uśmiech znikną z jego twarzy. Zamiast tego na jego twarzy zagościł wyraz zdenerwowania. Nagle znikną. Lucy zapłakana padła na kolana. Usłyszała śmiechy. Podniosła głowę. Zobaczyła ludzi pokazujących ją sobie palcami. Zobaczyła ciemność. W sercu poczuła smutnego, ogromną rozpacz.
- Nie! - krzyknęła, budząc się tym samym z koszmaru. Oddychała ciężko. Cała była mokra od potu.
- Lucy, co się stało? - spytał przebudzony Natsu patrząc na dziewczynę z niepokojem. 
Blondynka spojrzała na niego. Do oczu naleciały jej łzy. Czuła się jakby jej sen miał coś oznaczać. Jakby to nawet nie był sen tylko wizja. Poczuła strach przed przyszłością. Przed tym co miało się stać za chwilę, jutro, za miesiąc, za rok. Po jej policzku zaczęły lecieć łzy. Przytuliła się do chłopaka.
- Co do...? - zaczął Salamander.- Lucy. Co jest?
- Natsu! Obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz! - powiedziała wciąż płacząc. - Obiecaj mi...
Różowo-włosy spojrzał na nią przerażony po czym odwzajemnił uścisk i szepną.
- Obiecuję.

wtorek, 11 grudnia 2012

Rozstanie i gorąca herbata - Rozdział 13


Salamander dotkną dłonią swojego policzka po czym uśmiechną się w duchu i pomyślał:
- Ciekawe jak to teraz wytłumaczymy Gray'owi. - Po czym wstał i sam zaczął się ubierać, wspominając wspaniałą noc.
- LUCY! Pośpiesz się! Ile można siedzieć w łazience!? - krzyczał Natsu pukając w drzwi - Ja też chce się umyć!
- To mój dom i w łazience mogę sobie siedzieć ile mi się żywnie podoba! A ty jesteś tu tylko gościem więc musisz się przystosować! - powiedziała dziewczyna powoli otwierając drzwi - No dobra... Idź. Tylko szybko!
Po paru minutach oboje byli już gotowi do wyjścia.
- Natsu, powiedz mi. Co się właściwie stało? - spytała zamykając dom. Chłopak westchną i zaczął opowiadać.
- .... No i dzisiejszy dzień to chyba znasz. Nie muszę ci go opowiadać, nie?
Dziewczyna szła zaniepokojona cała czerwona na twarzy.
- No a więc.. Jak ja mam mu to wszystko wytłumaczyć?
- Bo ja wiem! No.. Na przykład dalej z nim bądź.. - powiedział i po chwili dostał od Lucy torebką.
- Pogrzało cię już do reszty? A poza tym ... Biedna Juvia... Co z nią było kiedy... CHODZIŁAM Z GRAYEM..? - Ostatnie słowa z trudem przeszły jej przez gardło.
- Aaaa... Juvia! Właśnie! Jak się dowiedziała o WAS to popadła w depresje. Na pewno się ucieszy kiedy usłyszy o waszym ZERWANIU. - chłopak znowu oberwał torebką.
- Przestań! - Natsu zaśmiał się i po chwili dotarli do gildii
- A! I jeszcze jedno. Powinnaś pogadać z Erzą. Tak samo jak dla mnie tak i dla niej byłaś... Jakby to powiedzieć wredna.. - powiedział Salamander.
Weszli do Fairy Tail. Jak zwykle tętniła ona (gildia) życiem. Wszyscy wesoło się bawili. Nikt nawet nie zauważył  pary wchodzącej do środka. Korzystając z nieuwagi towarzyszy Natsu podbiegł do Gray'a, chwycił go za ramię i pobiegł z nim w kąt sali gdzie stała Lucy. Lodowy chłopak widząc ją uśmiechną się .
- Cześć! Jak tam się spało mojej.... - zaczął lecz nie skończył bo zauważył, że dziewczyna ma spuszczoną głowę - Czy coś się stało?
- Ja... - zająknęła się blondynka. Różowo-włosy widząc jej zakłopotanie powiedział:
- Stary, to trochę poplątane... Bo widzisz.. Postaram ci streszczać. Wczoraj po twojej randce z Lucy - w tym momencie dziewczyna znacznie się zarumieniła - stało się coś i.. No jakby odzyskała pamięć przy okazji zapominając o swojej anemii... I widzisz.. Ona że tak powiem nie wiedziała, że z tobą chodzi.. A więc.. Właściwie wasze relacje pogłębiły się przez te 2 miesiące ... A ona nic nie pamięta... I..
- Chodzi o to, że w praktyce nigdy ze mną nie była? A raczej tak myśli, nie? - dokończył Gray piorunując Natsu wzrokiem. Następnie założył ręce na szyję. - No cóż. Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie. Byłem przygotowany... A w twojej wypowiedzi usłyszałem całkiem dla mnie niezrozumiałe stwierdzenie. Mianowicie "Stało się coś i...". Co się niby stało?
Twarz Salamandra i Maga Gwiezdnej Energi zrobiła się cała czerwona. Lodowy chłopak widząc to zaśmiał się głośno. Potem tylko mrukną do Natsu:
- Aż tak daleko zaszliście? - Za chwile jednak oboje tłukli się (zaś... ;-; dop.aut.) bez opamiętania. Lucy ciągle zażenowana swoim wcześniejszym zachowaniem podeszła do Erzy.
- Cześć - przywitała się cicho.
- Cześć. - odpowiedziała szkarłatno-wałosa nie patrząc na blondynkę. 
- Muszę ci coś wyjaśnić... - dziewczyna zaczęła się tłumaczyć co było powodem jej wcześniejszego zachowania. Erza z uśmiechem na twarzy słuchała jej bardzo dokładnie. Kiedy skończyła powiedziała:
- Wiedziałam, że to nie byłas prawdziwa ty.. Jednak .. Wiesz robiło mi się przykro kiedy.. Ty tak do mnie..
- Ah! Jeszcze raz przepraszam! - pisnęła blond-włosa.
- Nic się nie stało.. Ale.. Co się tam dzieje? - spytała wskazując na Graya i Natsu, którzy ciągle okładali się pięściami. 
- Aaa.. Oni.. Właściwie nie wiem o co poszło...
- No cóż... Chyba nie mam wyboru. - powiedziała Erza wstając od stołu. - Cieszę się, że nic ci nie jest.


*

- Natsu? - Spytała Lucy wracając razem z chłopakiem po ciężkim dniu w gildii do domu.
- Hmm? - odpowiedział chłopak.
- Nie chciałbyś wstąpić do mnie na chwile?
Salamander uśmiechną się szeroko i powiedział:
- Bardzo chętnie!
Szli w milczeniu aż do mieszkania dziewczyny. Weszli do środka. 
- Rozgość się a ja pójdę zrobić herbatę. - mruknęła blondynka i weszła do małej kuchni. Do filiżanek wrzuciła kilka listków herbaty, po czym zalała ja gorącą wodą. W głowie wciąż miała jedną myśl: Czy ona i Natsu, naprawdę tej nocy robili TO?! Czuła się dość niezręcznie. Z jednej strony chciała pamiętać co się wtedy działo, z drugiej nie. 
Chłopak wszedł do kuchni. Zobaczył Lucy stojącą przy blacie. Powoli, cichutko, na palcach podszedł do niej i objął ją w talii. 
- Natsu! Nie strasz mnie tak! - krzyknęła brązowo-oka przestraszona.
- Ostatnio zrobiłaś się strasznie bojaźliwa - powiedział różowo-włosy delikatnie przygryzając ucho dziewczyny.
Blondynka spłonęła rumieńcem.
- N-no dobrze .. A teraz mnie puść bo chcę zanieść herbatę...
Chłopak cofną się, by dziewczyna mogła swobodnie przejść do salonu. Potknęła się jednak, wylewając gorącą herbatę na ciało swojego przyjaciela.
- Cholera! Ała! - wrzasną chłopak odskakując w tył.
- Boże! przepraszam, przepraszam! - Lucy szybko pobiegła po ręcznik, zamoczyła go w zimnej wodzie i przyłożyła leżącemu na ziemi Natsu do klatki piersiowej - jeszcze raz przepraszam, przepraszam!
- No już dobrze nie rozpaczaj tak! - mrukną różowo-włosy przytulając brązowo-oką do siebie. Ta oblała się rumieńcem i odwzajemniła uścisk.
- Lucy, strasznie się czułem kiedy ty odtrącałaś mnie przez te 2 miesiące. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że stara-Lucy wróciła. - powiedziawszy to Natsu delikatnie pocałował dziewczynę.




poniedziałek, 10 grudnia 2012

Przebudzenie - Rozdział 12



Zauważyła, że chłopak jak i zarówno ona są "niekompletnie ubrani". Zrobiło jej się ciepło. Już nie opierała się pocałunkom, dotyku różowo-włosego. Teraz dla niej to była czysta przyjemność.
Nagle zobaczyła spadającą blondynkę. Została ona złapana w ostatniej chwili przez tego samego mężczyznę, który wcześniej pojawiał się w jej wizjach. Obraz jej się rozmazał. Ostatnie co widziała były różowe włosy. Poczuła się słabo a jednocześnie wspaniale.
- Natsu.. -szepnęła a potem widziała już tylko ciemność.
Co się właściwie stało? Na pewno coś niezwykłego. Coś bardzo wspaniałego. Gdy następnego ranka obudziła się, poczuła bardzo przyjemne ciepło. Takie jakby.. Jakby... Otworzyła oczy. Spostrzegła czyjąś twarz. I nagle oprzytomniała.
- Natsu?! - pomyślała i szybko, ale i delikatnie by nie obudzić chłopaka wstała z łóżka po czym usiadła na nim. Popatrzyła na niego a potem na siebie. Uśmiechnęła się lekko. Spojrzała na jego śpiącą twarz. Ale.. Chwila.. Coś jej nie pasowało... Wydaje jej się albo.. Nie.. Ale wszystko by na to wskazywało.. czy oni...?!
Błyskawicznie zakryła się kołdrą, budząc przy tym chłopaka. Ten powoli otworzył oczy i przeciągając się usiadł.
- Konnichiwa! (jap. dzień Dobry!) - przywitał się. Zauważył zawstydzoną dziewczynę przykrytą kołdrą. - Co jest?
- Natsu.. - Zaczęła niewyraźnie - czy.. Eee.. My ...
- No wysłów się - mrukną jeszcze zaspany Salamander.
- No wiesz!
- Nie wiem.. 
Lucy zniecierpliwiona machnęła ręką po czym wskazała na łóżko a potem na nich. Chłopak oblał się rumieńcem.
- Aaaaa.. To... - powiedział łapiąc się za szyję. - To.. To znaczy.. 
- No ok... idę się ubrać. - stwierdziła dziewczyna wstając z łóżka ciągle czerwona. Chłopak lekko pociągną ją za rękę. Upadła na łóżko siadając między jego nogami.
- Ej! - krzyknęła. - Natsu, puszczaj!
- Nie puszczę! - uśmiechną się szeroko jeszcze mocniej przytulając blondynkę. Jednak po chwili ją puścił i  mrukną już jakby zgaszony.
- Ach.. zapomniałem, zapewne śpieszysz się na randkę z Grayem....
Dziewczyna zrobiła przerażoną minę po czym wrzasnęła:
- COOOO?! 
Chłopak odwrócił głowę i mrukną:
- No idź już idź... Będzie zły jeżeli nie przyjdziesz..
- CO?! Jaka znowu randka!? Z Gary'em?! Pochrzaniło cię do reszty?!
- Ale ty przecież... - i w tym momencie chłopak otworzył szeroko oczy a na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech. - Baz jaj! Pamięć ci wróciła?!
Lucy spojrzała na niego zaskoczona i spytała:
- Co? jaka znowu pamięć.. Jeżeli chodzi o wspomnienia z zeszłej nocy to NIC nie pamiętam. A tak właściwie to co się stało? Bo.. ja cię osłaniałam.. nie.. Czekaj. To mógł być tylko głupi sen... Nie? 
Natsu uśmiechną się tylko figlarnie.
- Nie.. już nic... - Znów przyciągną dziewczynę do siebie. Przez przypadek dotkną jej piersi. Dziewczyna odskoczyła jak poparzona. Uderzyła chłopak z liścia i pobiegła do łazienki się ubrać. Salamander dotkną dłonią swojego policzka po czym uśmiechną się w duchu i pomyślał:
- Ciekawe jak to teraz wytłumaczymy Gray'owi. - Po czym wstał i sam zaczął się ubierać, wspominając wspaniałą noc.
--------------------------------------
Wybaczcie, że dzisiaj tak krócej ale .. Wiecie ... szkoła -.-...
Z następnym rozdziałem spróbuję się wyrobić na jutro.. Ewentualnie na pojutrze :)

sobota, 8 grudnia 2012

Wspomnienia - rozdział 11

- Znowu ty!? Wynoś się! - wrzasnęła rzucając w niego kwiatami.
Chłopak zręcznie je złapał przyjrzał się im i spytał ponuro:
- To od Graya? - dziewczyna tylko spiorunowała go wzrokiem. Ten trzymając bukiet w dłoni zapalił go.
- Co robisz idioto?! - wrzasnęła wymachując rękami.
- Nic. Naprawdę nic nie pamiętasz? - spytał patrząc na nią.
- Wyjdź! Głuchy jesteś? - powiedziała Lucy odwracając się w stronę stolika. - Jestem zmęczona i chce odpocząć. 
Natsu popatrzył na nią lekko zdenerwowany. Nowa-Lucy strasznie go wkurzała.Była zupełnym przeciwieństwem starej-Lucy. Była strasznie wulgarna i ... Zupełnie inna niż wcześniej. Nawet do Erzy odnosiła się bez najmniejszego szacunku. Przestała czytać książki, nie chciała wybierać się na misje, nie obchodziła jej spłata czynszu. Tak właściwie nic jej nie obchodziło prócz spotkań z Grayem i wkurzania Natsu.
Lucy postanowiła pooglądać jakiś film stanęła przy półce z płytami. Nagle poczuła czyjś dotyk. ktoś ją przytulał. Był to o wiele cieplejszy uścisk niż Graya. Czyżby.. to był on?
Puścił ją. Dziewczyna obróciła się i zobaczyła twarz tego różowo-włosego chłopaka. Był za blisko. Zrobiła krok w tył. Za nią stała szafka więc oparła się o nią rękami. 
- Czego ty chcesz? - spytała.
- Żebyś sobie przypomniała. O mnie, o Erzie, o twoim wcześniejszym życiu. - powiedział chłopak i zbliżył się do niej jeszcze bardziej. Mogła już poczuć jego oddech na swojej twarzy. I wtedy on pocałował ją. Namiętnie, romantycznie. Kiedy ją puścił ona cofnęła się w inną strone.
- Ja nie mogę. Ja... - nie dokończyła ponieważ chłopak znów ją pocałował. Chcąc zrobić krokw tył potknęła się o łóżko u razem z Natsu upadła na nie. Zamknęła oczy bojąc się o to ci miało się teraz stać. I nagle zobaczyła pewną scenę. Blond-włosa dziewczyna wchodziła do jakiegoś budynku koło niej stał różowo-włosy chłopak uśmiechając się do niej. Na drzwiach pomieszczenia wisiał napis "fairy tail". Otworzyła oczy. Nad nią pochylał się ten sam chłopak, którego zobaczyła w swej 'wizji'. Ten delikatnie pocałował ją w szyje. Dziewczyna znów zamknęła oczy. Tym razem zobaczyła znów te same postacie co wcześniej... Siedzieli w jakimś pokoju a blond-włosa za pomocą klucza przyzwała jakiegoś małego, białego, Gwiezdnego Ducha. Ponownie wróciła do realnego świata. Zauważyła, że chłopak jak i zarówno ona są "niekompletnie ubrani". Zrobiło jej się ciepło. Już nie opierała się pocałunkom, dotyku różowo-włosego. Teraz dla niej to była czysta przyjemność.
Nagle zobaczyła spadającą blondynkę. Została ona złapana w ostatniej chwili przez tego samego mężczyznę, który wcześniej pojawiał się w jej wizjach. Obraz jej się rozmazał. Ostatnie co widziała były różowe włosy. Poczuła się słabo a jednocześnie wspaniale.
- Natsu.. -szepnęła a potem widziała już tylko ciemność.

Przebudzenie - rozdział 10


Gdy Makarov wszedł do sali szpitalnej zobaczył blond-włosą dziewczynę leżącą na łóżku. Obok niej siedzieli Gray, Erza i Natsu który siedział z twarżą ukrytą w rękach. Po drugiej stronie łóżka stała Wendy i Porlysica, które próbowały uratować Lucy. Po chwili różowo-włosa kobieta powiedziała:
- Niestety.. Przykro mi... - powiedziawszy to odeszła od łóżka.
Natsu popatrzył na oddalającą się staruszkę po czym wybuchną niespodziewanym płaczem. Oparł głowę poduszkę Lucy a ją smą złapał za rękę. Wendy wybiegła z sali. Erza również wybuchła histerycznym płaczem opierając się o Graya, który wpatrywał się przygnębiony w podłogę. Mistrz tylko kiwną głową po czym powoli wyszedł z oddziału szpitalnego.
Po chwili w sali został już tylko wciąż płaczący Natsu. Wyczerpany zasną opierając się o łóżko Lucy.
Następnego ranka obudził się bardzo wcześnie. Spojrzał na bladą twarz blondynki. Delikatnie przejechał po niej ręką. Dotkną powiek, które już nigdy nie miały się otworzyć. A jednak. Po chwili usłyszał cichutkie mruknięcie. Spojrzał na dziewczynę. Ta poruszyła się lekko. Czy było to możliwe? Czy Porlysica się myliła? 
- Lucy.. - szepną ze zdumieniem ale i radością w głosie. Blondynka powili otworzyła oczy. Salamander zszokowany wpatrywał i się w nią po czym jego usta wykrzywiły się w lekki uśmiech. Nagle krzykną:
- Wiedziałem! Wiedziałem, że nic ci nie jest!
Dziewczyna popatrzyła na niego tylko ze zdziwieniem i spytała:
- Kim jesteś?
Chłopak przestał skakać ze szczęścia. 
- Jesteś tak zaspana, że nie poznajesz mnie? - spytał uśmiechając się szeroko. - To ja, Natsu.
Lucy przejechała po nim wzrokiem po czym siadając na łóżku stwierdziła:
- Nie znam cię.
Salamander zmarszczył brwi z zaskoczenia. Przez chwilę zastanawiał się co się jej stało.
- I gdzie ja, do cholery jasnej, jestem?! - krzyknęła blondynka.
- Na oddziale szpitalnym Fairy tail...
- Czym jest fairy tail? - spytała patrząc na chłopaka jak na idiotę.
Do Natsu dotarła straszna prawda. Lucy stracił pamięć. Szybko pobiegł do Porlysicy by jej to oznajmić.

*

Dwa miesiące później

*

Lucy do tej pory nie potrafiła sobie przypomnieć nic z poprzednich lat. Jednak ponownie zaprzyjaźniła się prawie ze wszystkimi ludźmi z gildii. Czemu prawie? Wciąż miała jakiś uraz do Natsu i Erzy. Z Grayem dogadywała się doskonale. Wręcz za bardzo. Od jakichś 2 tygodni zaczęli ze sobą chodzić. Juvia podkochująca się w Grayu wpadła w niejaką depresje. Erza wciąż kręciła się niespokojna, martwiąc się o stan dziewczyny. Co spowodowało nagłe odtrącenie jej i Natsu. Byli jej przyjaciółmi, nieprawdaż?
Salamander całe dnie przesiadywał przy barze. Zachowywał się jakby jego płomień wiecznego optymizmu, radości nagle zgasł. Mira bardzo się o niego niepokoiła. Musiała z nim pogadać.
- Natsu, co ci jest? - spytała podchodząc do chłopaka.
- Nic... - mrukną.
- Chodzi o Lucy? O jej chodzenie z Gray'em?- różowo-włosy chłopak jej nie odpowiedział - Jezeli tylko o to chodzi to powinieneś tu tak siedzieć i się załamywać. Lucy lubiła cię wcześniej. Żeby lubiła... Czemu teraz tak nie ma być? Nie pamiętasz CO BYŁO WCZEŚNIEJ?
Natsu popatrzył na nią zaskoczony. Nie spodziewał się takiej przemowy z jej strony. Wstał z krzesełka , podziękował Mirze i wybiegł z gildii.

*

Był ciepły wieczór. Lucy właśnie żegnała się z Grayem. Byli na spacerze w parku. Dostała od niego bukiecik kwiatów. Powoli weszła do swojego domu. Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi zobaczyła Natsu siedzącego na jej fotelu.
- Znowu ty!? Wynoś się! - wrzasnęła rzucając w niego kwiatami.
Chłopak zręcznie je złapał przyjrzał się im i spytał ponuro:
- To od Graya? - dziewczyna tylko spiorunowała go wzrokiem. Ten trzymając bukiet w dłoni zapalił go.
- Co robisz idioto?! - wrzasnęła wymachując rękami.
- Nic. Naprawdę nic nie pamiętasz? - spytał patrząc na nią.

piątek, 7 grudnia 2012

Zemsta. - rozdział 9


- Lucy! Lucy! Lucy obudź się! - krzyczał potrząsając dziewczyną. Ta jednak nie okazywała, żadnych oznak życia. Z jego oczu obficie lały się łzy. - Nie! Lucy nie! Odezwij się!.
Dziewczyna jednak nie odpowiadała. Chłopak podniósł nieruchome ciało swojej ukochanej i przytulił je do swojej piersi. Płakał jak małe dziecko. To nie mogła być prawda. Nie.. Lucy ciągle żyje! Nagle z transu wybudził go histeryczny śmiech Likoto. Wszyscy nagle zamarli. Wpatrywali się w płaczącego Natsu. Erza podbiegła do Lucy i chłopaka, a zaraz za nią Gray. Oboje uklękli nad nie poruszającą się dziewczyną. Salamender wciąż płakał przytulając blondynkę. Kiedy Erza dopuściła do siebie myśl o stracie przyjaciółki wpadła w straszną histerie. Gray Wciąż wpatrywał się oszołomiony w Lucy leżącą w ramionach Natsu. 
- Taka histeria z powodu jakiej jednej dziewuchy? Serio? - zaśmiał się Likoto. - Takich jest na świecie tysiące.. I wszystkie jednakowo głupie.
- Lucy jest tylko jedna! Jest tą jedyną! - wrzasną Dragneel.
- Och.. Jakie to przykre.. I wzruszającee... Ale zamiast "jest" radziłbym powiedzieć "była". - Natsu nie wytrzymał. Oddał Lucy w ręce Gray'a a sam ruszył ściekły w kierunku mężczyzny.
- Zabrałeś mi ją! Ty! To ty ją mi zabrałeś! - krzyczał uderzając Likoto prosto w twarz i brzuch. Ten zaś śmiał się tylko jakby nie czół bólu. 
- Co za furia! Z powodu takiej jednej dziewczyny? Śmieszny jesteś! 
- Przestań mówić o Lucy jakby była pierwszą lepszą dziewczyną!
- A co? Może nie jest?
- Lucy jest wyjątkowa! Jest jedyna!
- Nie rozśmieszaj mnie! Ona? - Likoto zaśmiał się tak głośno, że zagłuszyło to histeryczny płacz Erzy. Nie zauważył jednak płonącego ze wściekłości Natsu, który biegł w jego stronę. Z całej siły walną  mężczyznę w brzuch. Ten zaś otworzył szeroko oczy, a z jego ust poleciała krew. Upadł nieprzytomny na ziemię.
- Za Lucy. - powiedział Salamander stojąc nad ciałem Likoto. Odwrócił się i powoli podszedł do swoich przyjaciół. jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Wziął ciało Lucy na ręce i nie oglądając się zwrócił się do Graya i Erzy, która powoli się uspokajała.
- Chodźcie. Nic tu po nas.
Zgodnie wszyscy ruszyli w kierunku gildii. Armia nieżyjącego już Likoto cofała się przed nimi, bojąc się, że zrobią z nimi to samo co z ich przywódcą. 

*

- Mistrzu? Wiesz może co się dzieje z Natsu, Erzą i Gray'em? Od dwóch dni ich nie widziałam i nie przypominam sobie by brali jakąś misje...
Mirjane stała nad Makarovem siedzącym przy ladzie. Ten tylko uśmiechną się do niej serdecznie i powiedział:
- Wyjechali na urlop.
- Uff.. - odetchnęła Mira - To dobrze bo przyznam, zaczynałam się martwić.
W głębi duszy 3 mistrz Fairy Tail również czuł zaniepokojenie. Wierzył w Natsu i Graya a co dopiero w Erze! Niepotrzebnie się zamartwia. Nic im nie jest...
Nagle drzwi do gildi otworzyły się z trzaskiem. Do środka wszedł Salamander niosiąc na rękach ciało Lucy. Za nim wszedł Gray i Erza patrząca w ziemię.
Natsu podszedł do Makarova i mrukną:
- Idziemy na oddział szpitalny... Choć nie wiem co to da.
Mistrz zauważył pojedynczą łzę spływającą po policzku chłopaka. Szybko wstał ze stołka i poszedł za przyjaciółmi. Wszyscy z Gildii nie wiedzieli o co chodzi. Pomrukiwali miedzy sobą.
Gdy Makarov wszedł do sali szpitalnej zobaczył blond-włosą dziewczynę leżącą na łóżku. Obok niej siedzieli Gray, Erza i Natsu który siedział z twarżą ukrytą w rękach. Po drugiej stronie łóżka stała Wendy i Porlysica, które próbowały uratować Lucy. Po chwili różowo-włosa kobieta powiedziała:
- Niestety.. Przykro mi... - powiedziawszy to odeszła od łóżka.
Natsu popatrzył na oddalającą się staruszkę po czym wybuchną niespodziewanym płaczem. Oparł głowę poduszkę Lucy a ją smą złapał za rękę. Wendy wybiegła z sali. Erza również wybuchła histerycznym płaczem opierając się o Graya, który wpatrywał się przygnębiony w podłogę. Mistrz tylko kiwną głową po czym powoli wyszedł z oddziału szpitalnego.
Po chwili w sali został już tylko wciąż płaczący Natsu.