środa, 30 stycznia 2013

Obrazki + info.

Hej :D Dzisiaj postanowiłam dodać kilka obrazków NaLu ;3
Ale pierw info! :D :

  • Kocham was *-* Już prawie 4 tys. wyświetleń bloga <333 Czyli jednak ktoś czyta moje wypociny <3 Aż się łezka w oku kręci ^-^
  • Może już zauważcie "Księgę gości". Wpiszcie się, jeżeli czytacie te opowiadania systematycznie (czy coś w tym stylu *-*)
  • Za niedługo możecie się spodziewać kolejnego posta. ;33 
A teraz obrazki:












Jeszcze raz dzięki *-*
Pa <3

wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 19 - Enny

Hej :D Miłego czytania :3
_____________________________

Salamander otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Uśmiechną się lekko i poczuł jak obraz rozmazuje mu się przed oczami.
- Niech pan mi tutaj nie mdleje! - zawołał doktor uderzając chłopaka w ramię. - Niech pan mnie słucha!
Natsu jakby oprzytomniał wlepił oczy w lekarza.
- Pan tak na serio? - Spytał uśmiechając się lekko.
- Za takich rzeczy się nie żartuje.. Przynajmniej nie powinno - westchną mężczyzna. - Ale do rzeczy.. Tak właściwie to nie o tym.. - zaczął ale chłopaka już nie było. Biegł teraz korytarzem do sali, w której leżała Lucy. Zdyszany otworzył drzwi sali 107 i wszedł do środka. Chirurgiczna zieleń aż raziła w oczy. Stały tam 2 łóżka. Na jednym z nich leżała młoda kobieta. Najwyraźniej, również w ciąży. Obok niej, zaś Lucy. Wbiła wzrok w sufit a ręce złożone miała na brzuchu. Uradowany chłopak, widząc swoją ukochaną, szybkim krokiem podszedł do niej. Usiadł przy łóżku na drewnianym taborecie i spojrzał na blondynkę. Ta jednak wciąż spoglądała w górę. Natsu uśmiechną się lekko po czym złapał dziewczynę za rękę.
- Wreszcie przyszedłeś... - powiedziała słabym głosem. - Myślałam, że się nie doczekam.
- A jednak jestem. - szepną chłopak. Lucy odwróciła wzrok od sufitu i spojrzała na chłopaka. Wydawał się taki radosny. Siedzieli tak w przyjemnej ciszy trzymając się za ręce.
- Natsu? - spytała cicho dziewczyna. - Cieszysz się?
Ten spojrzał na nią z zaskoczeniem.
- Tak.. Ale obawiam się o przyszłość... 
Dziewczyna odwróciła wzrok.
- Rozumiem. 
Nagle do sali wbiegł zdyszany lekarz.
- Co pan odwala?! - krzykną z oburzeniem. - Nawet jeszcze nie zdążyłem powiedzieć panu o najważniejszej rzeczy, a ty se zwiewasz jakby nigdy nic!
- No dobra, dobra nie krzycz pan tak. - jękną Natsu - Co jest?
:Doktor westchną głośno przejeżdżając dłonią po twarzy.
- Moglibyśmy porozmawiać na osobności? - spytał szeptem.
Chłopak spojrzał na niego zdziwiony. Nikogo prócz nich, Lucy oraz śpiącej kobiety nie było na sali. A więc o co chodziło?
- No.. Dobrze.. - powiedział zastanawiając się. Spojrzał na blondynkę. Spoglądała na niego kątem oka, udając jednak, że patrzy gdzieś w zupełnie innym kierunku. Salamander pochylił się nad nią i szepną.
- Zaraz wracam. - po czym wyszedł z pomieszczenia razem z lekarzem.
Drzwi zamknęły się a na sali zrobiło się strasznie cicho. Dziewczyna rozglądnęła się w okół siebie. Małe okienka pozasłaniane były roletami, przez co jedynie nieliczne promienie słońca oświetlały pomieszczenie. Usłyszała jakiś cichy jęk. To kobieta leżąca razem z nią na sali obudziła się. Miała ładne brązowe włosy i śliczną brzoskwiniową cerę. Przeciągnęła się leniwie na łóżku, po czym spojrzała na Lucy.
- Dzień dobry - przywitała się radośnie. Usiadła na łóżku i ziewnęła.
- Dzień dobry.. - odpowiedziała niepewnie blondynka. - Pani też..?
Kobieta spojrzała na nią ze zdziwieniem by za chwilę uśmiechnąć się serdecznie. Pogładziła się po brzuchu i westchnęła radośnie.
- Tak.
- Gratulacje.. - powiedziała Lucy również siadając na łóżku.
- Jestem Enny. Miło mi cię poznać - przedstawiła się kobieta.
- A-A ja.. Lucy.. Mi również..  - zająknęła się blondynka. szatynka wydawała się być miłą i sympatyczną osobą.
- Ten chłopak... Co przed chwilą był to twój mąż? - spytała Enny nalewając sobie wody do szklanki.
Dziewczyna zaczerwieniła się lekko i powiedziała:
- Mężem nie jest.. Ale..
-.. Ale ojcem tak? - dokończyła brązowo-włosa.
Lucy jeszcze bardziej rumieniąc się kiwając głową twierdząco.
- A.. pani...mąż.. czy ojciec.. tego dziecka? - spytała niepewnie.
Kobieta nagle jakby przygasła. Opuściła głowę i wbiła spojrzenie w podłogę. Westchnęła głęboko i zaczęła:
- Jeremmy.. Jeremmy kiedy dowiedział się o dziecku .. Opuścił mnie... - Blondynka spojrzała zaszokowana na kobietę, która kontynuowała - On jest dobrym człowiekiem.. kochającym.. Poznaliśmy się w gildii handlowej.. Pomógł mi gdy byłam w ciężkiej sytuacji.. Zaprzyjaźniliśmy się.. Ba.. Pokochaliśmy się. on po jakimś czasie oświadczył mi się... zanim oficjalnie wzięliśmy ślub zaszłam w ciążę... Chciałam sobie z nim ułożyć życie.. Żyć długo i szczęśliwie.. A jednak.. - Enny otarła pojedynczą łzę spływającą po policzku - Całe szczęście mam przyjaciół, rodzinę, którzy zawsze mnie wspierali i wspierają. jestem im naprawdę wdzięczna. Ale ja ciągle wierze, że pomimo tego, że Jeremmy mnie opuścił on jest dobry..
Lucy spojrzała na kobietę zaszokowana całą tą historią. U głowie jej się nie mieściło jak można było zostawić kobietę samą...
- Za to widzę, że ty masz szczęście - radosny uśmiech znów powrócił na twarzy Enny. - Opowiesz mi coś o was.. o nim? 
Blondynka zarumieniła się lekko po czym chrząknęła i niepewnie zaczęła opowiadać...
- My .. To znaczy.. On.. - szatynka dostrzegł zakłopotanie znajomej więc szybko zmieniła temat.
-  A no dobrze.. Nie ważne... Nie sądzisz, że powinni zmienić wystrój sal szpitalnych? wszędzie tylko ta wstrętna chirurgiczna zieleń...


*

- Tak więc o co chodzi? - spytał Natsu siadając razem z mężczyzną na jednym z krzeseł stojacych na korytarzu.
- To bardzo ważne.. - zaczął lekarz.
_________________________
Na dzisiaj koniec. Dziękuje za te wszystkie miłe komentarze cochani :333
Pa :D

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 18 - Szpital

Wybaczcie, że tak długo mnie nie było ;ccc Już zaczynam pisać :333
________________________________
Natsu usiadł przodem do Lucy, delikatnie złapał ją ramiona i położył na kocu. "Staną" nad nią na czworoaka. 
Spojrzał w jej przepełnione strachem oczy, po czym pochylił się nad nią. Oparł się rekami o piasek i delikatnie, namiętnie pocałował ją. Dziewczyna przypomniała sobie, że są na w miarę zaludnionej plaży. Jednak nie sprzeciwiła się pocałunkowi. W tej chwili nie obchodziło ją co inni sobie pomyślą. Nawet Lisanna.

- Czy oni myślą, że ich nie widać? - burknęła Lisanna spoglądając na parę siedzącą na brzegu, przytuloną do siebie. - To wkurzające...
- Oni są tacy słooodcy! - zachwyciła się Mira - Tak do siebie pasują!
- Lucy naprawdę bardzo dobrze robi dla Natsu. - stwierdziła Erza siedząca obok sióstr - Przestał być już taki dziecinny, nie dojrzały i narwany. 
- Nie wiem o co wam chodzi. Jak dla mnie on stał się jeszcze bardziej irytujący. A wszystko przez tą całą głupią Heartfilię..
- Lisanna! - upomniała siostrę Mirajane. - Nie można tak mówić! wstydziłabyś się.
- Albo mi się zdaje, albo ktoś tu jest zazdrosnyy.. - zachichotała szkarłatno-włosa.
- Że niby ja? Śmieszna jesteś..
- Nie znałam tej 'wulgarnej strony" Lisanny - zaśmiała się Mira.

- Chodźmy do wody, Lucy.. - zaproponował Natsu leniwie wstając z ziemi.
- Ok.. - przytaknęła blondynka, również wstając.
Powoli przyzwyczajając się do przyjemnego zimna morza, brązowo-oka weszła do wody, po chwili mając ją już po pas.
- Poczekaj chwile. - westchnęła - Przepłynę się kawałek na tamten półwysep i wrócę.
- A może razem nam popłyńmy? A potem sobie tam przycupniemy na chwilę i tak jak mówisz wrócimy?
- Dobrze - uśmiechnęła się. - Kto pierwszy ten lepszy!
Dziewczyna zanurzyła się i po chwili była już dość oddalona od chłopaka.
- Ej! To nie fair! - ten również zaczął płynąc do brzegu.
Zaśmiał się w duchu. Cieszył się, że miał takiego kogoś jak ona.Było to wspaniałe uczucie.
- Pierwsza! - Krzyknęła Lucy wchodząc na stromy brzeg półwyspu. Zaraz za nią z wody wyszedł Natsu.
- To nie był sprawiedliwy wyścig! Pierwsza wystartowałaś... - jękną, kładąc się na piachu.
- Ble.. Ble... Ble.. - Wygrałam i tyle... - Lucy spojrzała z zastanowieniem gdzieś w morze i westchnęła. Nagle radosny uśmiech znikł z jej twarzy. Zrobiła się blada.
- Ej.. Co jest? - spytał różowowłosy wstając z ziemi. Dziewczyna jednak nie odpowiedziała - Lucy..?
Blondynka zachwiała się i upadła na złocisty piach.
- LUCY! - krzykną Natsu podbiegając do Heatrfili. Podniósł ją i zmierzył puls. Był wyczuwalny. - Lucy... Cholera.. 
Najszybsza droga na plażę prowadziła przez wodę. Chłopak wiedział, że dałby radę ale jednak obawiał się o dziewczynę. Było również inne wyjście - przez las na półwyspie aż na plażę. Jednak długo by to trwało. Ale co mu pozostało... Wziął blondynkę na ręce i zaczął biec. Ścieżka wydawała się nie mieć końca. Natsu co jakiś czas mierzył puls Lucy. Ten jednak stawał się coraz mniej wyczuwalny. Chłopak przeklną w duchu. Musi biec jeszcze szybciej! W końcu dotarł na plażę. 
- Ej! Erza, Gray! - zawołał do przyjaciół, który akurat byli najbliżej. Ci spojrzeli na niego z zaciekawieniem.
- Co jest? -spytała szkarłatnowłosa podchodząc do Salamandra.
- Zawołajcie Wendy... Szybko! - krzykną sapiąc.
Gray spojrzała na niego z przerażeniem.
- Co się stało... - zaczął ale Natsu przerwał mu:
- SZYBKO!
Lodowy chłopak wstał i pobiegł po niebieskowłosą.
- Co jej jest? - spytała ponownie Erza kucając przy nieprzytomnej dziewczynie.
- Nie wiem.. Byliśmy na półwyspie.. I ona nagle straciła przytomność.. Puls jest coraz słabszy.. CHOLERA! Gdzie ten Gray?!
Za chwilę Chłopak przybiegł wraz z zdyszaną Wendy.
- O co chodzi Natsu-san? Co stało się Lucy-sama?!
- Straciła przytomność.. Niby nic ale puls jej zanika.. Wendy możesz coś z tym zrobić? - spytała szkarłatnowłosa próbując opanować emocje. 
- Hai.. (jap. tak) - odpowiedziała smocza zabójczyni klękając przy blondynce. Wszyscy wpatrywali się w dziewczyną. Natsu również klęczał przy dziewczynie łapiąc ją za rękę.
- Co się dzieje..? - jęknęła Wendy zaciskając oczy by wydobyć z siebie jak najwięcej magicznej mocy.
- Wendy.. - zaczął Gray. - Coś nie tak?
- Nie wiem czemu ale.. Nie mogę jej uleczyć... - szepnęła przerażona - Coś jakby odpierało moją moc..
- CO?! - krzykną Natsu wpatrując się w bezradną dziewczynę.
- Gray.. Wezwij karetkę czy coś.. - powiedziała Erza pochylając się nad niebieskowłosą.
- Ok. - przytakną chłopak odbiegając.
- Lucy .. Trzymaj się.. - szepną różowowłosy zaciskając usta.

*

Natsu siedział przed jedną z wielu sal znajdujących się w Szpitalu. Twarz ukrytą miał w dłoniach. Erza opierała się o ścianę pochylając głowę. Gray opierając łokcie o parapet spoglądał w dal za oknem. Wszyscy czekali na jakieś wiadomości o stanie Lucy. Minęły już godziny odkąd dziewczyna została tu przywieziona. Nagle Salamander poderwał się z krzesła.
- Ile można czekać?! - wrzasną waląc pięścią o ścianę. Z niej odpadło trochę tynku.
- Natsu doskonale wiem co czujesz, ale opanuj się. - westchnęła szkarłatnowłosa spoglądając na chłopaka ze współczuciem.
- JAK, DO JASNEJ CHOLERY, MAM BYĆ SPOKOJNY?! - krzykną z oburzeniem.
Drzwi otworzyły się a zza nich wyszedł lekarz.
Różowowłosy natychmiast do niego podbiegł i spytał.
- Co z nią?! Co jej jest?! 
Doktor poprawił swoje okulary i z kieszeni wyciągną notes.
- Tak więc.. Mam do państwa parę pytań. Czy pani Lucy ostatnio miała jakiś wypadek?
- Tak.. - odpowiedział Gray nie odrywając wzroku z szyby. - Utrata pamięci.. Kilka złamań..
- Dobrze.. Przepraszam czy mogli by państwo się udać do izby przyjec i odebrać od pielęgniarek kilka rzeczy..
- Dobra.. - odpowiedzieli zgodnie Gray i Erza. - Chodź Natsu...
-A i jeszcze jedno.. Czy któryś z panów jest "bliższy" pani Lucy?
Szkarłatnowłosa i lodowy chłopak wskazali na Salamandra.
- W takim razie pana zapraszam do mojego gabinetu...
Chłopak spojrzał na lekarza ze zdumieniem po czym poszedł za nim.
Weszli do małego schludnego pokoiku z biurkiem, szafą i dwoma krzesłami.
- Proszę usiąść. - Mężczyzna wskazał na mały taboret stojący przed krzesłem. 
Natsu posłusznie usiadł.
- Mam do pana dość osobiste pytanie. Można zapytać?
- Pewnie - odpowiedział różowowłosy.
- Tak więc.. -westchną doktor. - Czy może pan robił ostatnio z panią Lucy "TO"?
Chłopak spojrzał na lekarza ze zdumieniem. Kiwną głową cały czerwieniąc się.
- A używali może państwo takie coś jak  ZABEZPIECZENIE?
Natsu jeszcze bardziej zarumienił się wlepiając zaskoczone oczy w mężczyznę.
- Tak myślałem. - szepną lekarz. - Tak więc pani Lucy jest w ciąży.
Salamander otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Uśmiechną się lekko i poczuł jak obraz rozmazuje mu się przed oczami.

-------------------------
Na dzisiaj tyle :D Wybaczcie, że mnie tak długo nie było :c teraz obiecuję że będę pisać częściej. ;3