czwartek, 25 czerwca 2015

KONKURS!

uwaga uwaga!
Od dzisiaj rusza wielki konkurs :3
Zasady są bardzo proste! Każdy może wziąć udział!

Zasady
A więc. Zadaniem każdego uczestnika konkursu jest zaproszenie jak największej liczny znajomych do odwiedzenia mojego bloga. Znajomy będzie miał za zadanie wpisanie się do księgi gości by potwierdzić swoją obecność na blogu. We wpisie proszę o skomentowanie mojego bloga (może być nawet pod względem wyglądu) oraz napisaniem pseudonimu osoby, która gu to przysłała c: Najlepiej tego z g-maila. Żeby jednak nie było za łatwo, proszę uczestników o potwierdzenie swojego uczestnictwa w konkursie poprzez wysłanie mi zgłoszenia na mój e-mail (ola.biro3@gmail.com)
I to wszystko! Osoba od której przyjdzie na mojego bloga najwięcej osób wygrywa! Zasady proste mam nadzieję ^^"

Nagrody:
  • MIEJSCE I - Manga Special A I + parę drobiazgów.
  • MIEJSCE II - Wybrane 2 przypinki + drobiazg
  • MIEJSCE III - Drogiazg.
Zapraszam do udziału w konkursie! :3
Potrwa on prawdopodobnie do 18 lipca. Wtedy dodam posta z wygranymi i poproszę zwycięsców o podanie mi adresu na który mam wysłać nagrody c: 
Na dzisiaj tyle. Wyczekujcie nowego rozdziału c:
KONKURS OTWIERAM! xd

piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział IV - Wybacz, ale już o tobie zapomniałam.

- Lucy, źle wyglądasz. - zauważyła Erza wkładając walizkę na jedną z górnych półek w wagonie. - Jesteś chora?
Dziewczyna spojrzała na nią zaczerwienionymi oczami i zamrugała kilka razy. Leniwie ziewnęła i rozłożyła się w fotelu.
- Nie mogłam zasnąć.
NIe kłamała. Ostatnio nie miała czasu dla siebie więc zaległości w rozmyślaniu musiała nadrabiać późnymi godzinami. W sumie lubiła to, pomimo tego, że kolejnego dnia wyglądała jak brzydkie zombie. Męczyła się z myślami jedną noc, a potem przez dłuższy czas miała spokój.
- Ja też nie. - Erza usiadła koło Lucy. - Kiedyś czytałam ze fazy księżyca mogą  mieć zły wpływ na samopoczucie i sen. Może wczorajsza pełnia tak na nas zadziałała.
- Ej Natsu. Mam do ciebie sprawę. - blondynka spojrzała na chłopaka, który psychicznie przygotowywał się do podróży. - Zapomnij o naszej wczorajszej rozmowie.
Wbił wzrok w podłogę. Czemu miałby o tym zapomnieć? MIał zapomnieć o tym, że przez oststni miesiąc mało kiedy rozmawiali ze sobą bez krzyków? O tym, że czasami zaczynali traktować się jak powietrze?
- No spoki. Ale niech juz wszystko wróci do normy. - uśmiechnął się szeroko, pokazując swoje białe zęby. - Gray masz może w razie czego jakieś woreczki?
- Nie gadaj, ze masz zamiar rzygać...! - chłopak odsuną się od przyjaciela z niewyraźnym wyrazem twarzy.
- Tu nie chodzi o to czy mam zamiar! Nie kontroluje tej klątwy! - krzyknął dramatycznie rozkładając się przy tym w fotelach. Jego noga niechcący wylądowała na twarzy Erzy... I wiadomo co było potem.
Taak.. Żeby wszystko już wróciło do normy. I wróci. Juz ona się o to postara.

*

- Jeszcze raz odwalicie taką scenę w jakimkolwiek publicznym środku transportu to obiecuje, że pokaże wam dlaczego nazywają mnie Titania! - Erza jako pierwsza wyszła z pociągu ciągnąc za sobą swoje torby.
- Ale ty właśnie im pokazałaś... Przywaliłaś tak, że nie jestem pewna czy siedzienia są całe.. - Lucy wyszła zaraz po niej uśmiechając się nerwowo. Bójka jaka rozegrała się w pociągu była.. dość głośna i nawet konduktor przyszedł żeby ich opieprzyć. Dorośli a jednak dzieci. Zaśmiała się.
- Luuucee.. - jęknął Natsu, próbując wydostać się z wagonu. "Na szczęście" otrzymał pięknego kopa od Graya i wyturlał się na peron. - TY PEDALE
- Pomogłem ci, debilu. MOże trochę wdzięczności. - chłopak zaśmiał się głośno i nawet nie zauważył jak Natsu bez chwili wahania wymierza mu mocnego kopniaka w brzuch. Pod wpływem ciosu zgiął sie w pół.  - JESTEŚ NIENORMALNY. MOJE JELITA...!
- Może przynajmniej nie będziesz miał problemów z zaparciami..- tym razem to Natsu otrzymał kosę w żebra.
- NIe chcę was martwić, ale tu nie ma jelit.. - Lucy próbowała jakoś delikatnie przerwać bójkę ale nikt nawet nie zwrócił na nią uwagi. - Nieważne.. MOŻECIE PRZESTAĆ?!

*

Pomimo tego, ze wysłał list już 2 tygodnie temu, nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Jakoś go to nie dziwiło, w końcu poczta nie należała do najlepszej metody komunikacji. Najlepszym wyjściem byłoby odwiedzenie jej tam gdzie mieszka, ale bał się jak może zareagować. Pewnie nie poznałaby go. Szkoda, że tak szybko o nim zapomniała. Bolało go to gdzieś głęboko w sercu - strata przyjaciela boli. A co dopiero, gdy przyjaciel zrywa wszelkie kontakty bez powodu. Chciała o nim zapomnieć? On nigdy o niej nie zapomniał, myślał o niej codziennie. próbował już wszystkiego, żeby wyrzucić ją z umysłu. Nie pomagało nic - nowe znajomości, przeprowadzka, zmiana stylu życia. Nawet przygody jednej nocy nie były wstanie nic zmienić.
Cholera.
Ktoś zapukał do drzwi. Leniwie podniósł się z fotela i wolnym krokiem wyszedł z pokoju. Spojrzał przez wizjer i zauważył listonosza. Odpiął łańcuch z drzwi i lekko je uchylił.
- Dobry. List do pana. - starszy mężczyzna z posiwiałym wąsem wyciągnął do niego rękę z listem. Uśmiechnął się do niego krzywo i już chciał trzasnąć drzwiami gdy usłyszał:
- E-e-e! Młody panie! Proszę zapłacić?
- Co? - spytał patrząc na listonosza jak na ostatniego debila. - List został opłacony znaczkiem.
- Niezbyt. - mężczyzna wskazał małą czerwona pieczątkę "płatne przy odbiorze" na niebieskiej kopercie. - "Płatne przy odbiorze" Widzisz pan.
- Dobra, czekaj pan.. - wyciągnął z kieszeni spodni sakiewkę  i wyją z niej 4 monety. - Proszę. Miłego.
- Wzajemnie.
NIebieska koperta. W takiej zawsze dawali sobie wiersze, które układali gdy nie mogli się spotkać. Pisali wtedy krótkie rymowanki i wymieniali się nimi co jakiś czas.
Spojrzał na lewy górny róg listu. Adres nadawcy.
LUCY HEARTFILIA.

Nożykiem otworzył kopertę i wyciągną biały, kwadratowy kawałek pergaminu. Miała bardzo ładne pismo. Odpisała mu. W końcu.
Zaczął powili czytać.

06.04.XXX
Hej.
Wiesz, ze jestem w Fairy Tail. Skąd?
U mnie dobrze, Mam dużo nowych przyjaciół. 
Wybacz, ale już o tobie zapomniałam.
A jak u ciebie?
Pozdrowienia
Lucy
Naprawdę? Tylko tyle? 
Zapomniała o nim?
Jacy przyjaciele?
Kto?
Minęło już dużo czasu odkąd ostatni raz się widzieli. A jednak.. Nie mogła tak po prostu  o nim zapomnieć. Jest tego pewien.

*

- Erza~! - Lucy stała nad łóżkiem szkarłatnowłosej i szturchała ja delikatnie w ramię. - Erza. Erza. Erzuuuś.. Wstawaj..
- Nie. - dziewczyna zakryła się kocem i obróciła plecami do przyjaciółki.
- Nie wygłupiaj się. Chociaż ty.. - ściągnęła z niej koc, na co Erza skuliła się na materacu. - Za godzinę jesteśmy umówieni na rozmowę ze zleceniodawcą. Gray, Natsu i Happy też dalej śpią. Muszisz mi pomóc ich budzić. 
- Ja chcę jeszcze spać. - dziewczyna powoli otworzyła oczy i zaspana spojrzała na Lucy. - Naprawdę trzeba wstawać?
- Geez, kobieto ile ty masz lat? Wstawaj, grubasie. 
Eza gwałtownie podniosła się z łóżka już w pełni rozbudzona. Posłała gniewne spojrzenie blondynce i burknęła.
- Nie wyzywaj mnie.
- O-ok, sorki. - Lucy cofnęła się o krok. - M-możesz mi teraz pomóc z facetami?
- Mogę. - ziewnęła, leniwie przeciągając się. - Gdzie oni są?
- Gray śpi w wannie a Natsu z Happym chyba jest na balkonie. Idę się przebrać, mam nadzieje, ze chociaż ciebie posłuchają. - dziewczyna zaśmiała się i wyszła z pokoju. 
To była męcząca noc. Nie mogli znaleźć domu zleceniodawcy, więc musieli jedna noc spędzić w hotelu. Najgorsze było jednak to, że zostały same lokale 2 osobowe. Obie z Erza zajęły po jednym łóżku, tym samym skazując resztę na spędzenie nocy w trochę gorszych warunkach.

Lucy znowu nie mogła spać. Coś ją gryzło. Może ten list. Może problemy finansowe. Może choroba MIstrza. Może Natsu.
"Zapomnij o naszej wczorajszej rozmowie." Sama nie wierzyła, że to możliwe. Chciałaby, zeby już wszystko było jak dawniej. Bez kłótni i napiętej atmosfery. Nie chciała, żeby ta przyjaźń się rozpadła. Chciała, żeby Natsu zawsze był przy niej. Żeby o niej nie zapomniał. 

_______
Z wielkim opóźnieniem, ale jest!
Mam nadzieję, że spodobał sie wam ten rozdział. Zostawcie komentarz i spodziewajcie się dalszej częsci histori do końca przyszłego tygodnia! ^^
MIlion przytulasków dla was i dzięki ze jesteście <3

PS!
Słuchajcie, wiem, że to głupie ale.. Znacie może jakieś osoby, które tak jak my kochają Fairy Tail i Nalu? Tak?
Proponuję zabawę. Konkursik mały. Ale to może nie teraz..
Post o konkursie dodam w niedzielę, a tym czasem proszę was o zastanowienie się, czy macie może jakieś osoby, które chciałyby mojego bloga przeczytać. Bo to będzie wam potrzebne do konkursu! :D

niedziela, 10 maja 2015

Rozdział III - Sam na sam z myślami o niej.

Był zdenerwowany. Nie ukrywał tego, kiedy zabijał wzrokiem osoby który mijał na ulicy. Na litość boską, czemu tu musiało być tak dużo ludzi! Chciał coś rozwalić. Doszczętnie zniszczyć, zrównać z ziemią. Musiał się wyżyć. Musiał uwolnić swoją złość. Sam nie wiedział dlaczego tak nagle się zdenerwował. Lucy od dłuższego czasu zachowywała się dziwnie, ciągle coś jej nie pasowało. Ciągle się o coś czepiała, dosłownie o wszystko. Bo coś nie tak powiedział, bo nie tak spojrzał, bo nie zrobil tego co by chciał, żeby zrobił. Co było z nią nie tak?! 
Szedł koło kanału kiedy znowu ja zobaczył. Biegła wzdłuż ulicy, wyglądała na zmęczoną. Z daleka poznał ja tylko po skaczących blond włosach i specyficznym stylu. Zapomniała przyczepić do paska od spodni pokrowca z kluczami. To było dość dziwne, niecodzienne. Sam fakt, ze tak szybko biegła był.. jakiś taki inny.  
Jakoś nie miał ochoty się z nia teraz spotykać. 
- Natsu! - zawołała kiedy go zauważyła. - Natsu?
- Co? - spytał szorstko - Co ci?
- Raczej co tobie.. - poprawiła go marszcząc brwi. - Nieważne. Wracasz z gildii?
- Ta.
- Ale jesteś oschły! Jest jeszcze Mira?
- Chyba.
- Geez, coś sie stało?
- NIeeee, skąd. - przewrócił oczami. Chciał już iść do domu. - Jeżeli ci to nie przeszkadza to już pójdę bo się śpieszę.. 
Obrócił sie szybko i zaczął iść w swoją stronę. Jednak szybko się zatrzymał.
- Jesteś na mnie zły, prawda? - powiedziała cicho, ale na tyle głośno by ja usłyszał. 
Spojrzał na nia przez ramię. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.  Stała spokojnie, patrząc na niego swoimi brązowymi oczami. 
Nie wiedział co powiedzieć. Nie miał po co kłamać, ale też nie mógł tak po prostu powiedzieć jej jak bardzo jest wkurwiony.
- To nie tak.. - zaczął powoli - Ja po prostu.. mam złe dni.. zły dzień..
- Oboje mamy złe dni. Tego nie da się nie zauważyć. Od paru dni.. Czy nawet tygodni.. z każdą misją.. Chyba oddalamy sie od siebie. - powiedziała patrząc na niego ze smutkiem. 
- Co tak nagle.. - zaśmiał się cicho - To normalne, ze czasami się kłócimy..  
- Ale Natsu.. - zaczęła, ale on szybko jej przerwał. 
- Spokojnie, nie ma co się tak bardzo przejmować. Jutro będziemy miec lepsze humory.. Będzie lepiej, Lucy! Spokojnie..
Sam nie wierzył w to co mówił. Dobrze wiedział, że coś się dzieje. Coś co niekoniecznie mu pasowało. Cięgle chodził poddenerwowany, zły i wystarczyło jedno niewłaściwe słowo, żeby wybuchnął. "Okres masz stary!" podsumował kiedyś Gray po czym oberwał w zęby. 
- Skoro tak sądzisz.. Dobra... Do jutra, Natsu! - pożegnała się po czym pobiegła dalej. 
Nie chciał być na nią zły.

***

Kiedy Lucy dobiegła do gildii, zaczęła szybko rozglądać za Mirą. Stała tam gdzie zwykle, uśmiechnięta jak zawsze. Rozmawiała z Wendy chichocząc co chwila. 
- Mira! - zawołała Lucy szybko zmierzając w jej stronę. - Mira-chan, Mira, musisz mi pomóc!
- Co się stało, Lucy? - spytała białowłosa, odstawiając kufel na ladę. 
- Kto przynosił te listy, które Natsu mi dał? - imię chłopaka zdecydowanie za ciężko przeszło jej przez gardło. 
- Listonosz. - Mira spojrzała z uśmiechem na dziewczynę. Myślała, ze zażartowała. 
- Ugh, no tak.. Nic nie mówił? Nie trzeba było dopłacić za znaczek?
- Nic a nic, Lucy...
- Cholercia.. Dobra dziękuje za pomoc.. - Lucy chciała się oddalić do domu, ale Mira szybko ja zatrzymała. 
- A o co chodzi? 
- Bo jest sprawa... - powiedziała powoli wyciągając list z kieszeni spodni i podając go Mirze.
- Kto to? - spytała wskazując na niewyraźny podpis.
- To.. Ktoś ważny... Dla mnie..

***

Leżał na swojej kanapie patrząc się w sufit, Jedna rękę leżała na jego torsie, a druga zwisała swobodnie. Palcami delikatnie muskał guziki swojej kurtki. Były małe, okrągłe i matowe. Aż nie wierzył, ze zwraca uwagę na takie szczegóły. 
Oprócz tego, myślał o niej. Kiedy chciał szybko wyrzucić ja ze swojego umysłu, ona wracała, bardziej realna, jakby na wyciągnięcie ręki. Myślał o jej włosach, o jej uśmiechu, O tym jak uśmiecha się, gdy zrobi coś śmiesznego. Jak denerwuje sie na niego za każdym razem kiedy zrobi coś nie tak. Jak błyszczały jej oczy od łez, kiedy dzisiaj spotkał ją na ulicy. Źle czuł się z myślą, że jeszcze przed godziną był tak zły, ze nawet nie umiał jej pocieszyć. Miał ochotę coś sobie zrobić, za co jak źle ja wtedy potraktował, jak źle o niej myślał. Nie chciał jej ranić. Nie wyszło mu. MIała racje, było z nimi źle. 
Była mądra. Sprytna. Wesoła. Towarzyska. Dobra. Przyjacielska. Wspaniała. Wyrozumiała. Miła.
Cudownie się śmiała. Cudownie się denerwowała. Tak śmiesznie wtedy marszczyła nos. 
Oprócz tego była naprawdę ładna. Zadbane blond włosy, zawsze nienagannie ułożone w proste fryzury. Delikatny makijaż podkreślający jej dziewczęcą urodę. Duże zmysłowe oczy i ładne różowe usta. Idealne kształty. Duże piersi, szczupłe ramiona, delikatne i drobne dłonie. Zaokrąglone biodra, długie, ładne nogi. Nie była ani chuda ani puszysta. Była idealna. 
Znowu przyłapał się na tym, jak muskał się palcami po dolnej części brzucha.
Samotność źle na niego działała. Szczególnie kiedy był sam na sam z myślami o niej.
Wtedy budziło się w nim coś dziwnego. Coś okrutnego ale za razem przyjemnego. Coś co chciał ukryć nawet przed samym sobą. 
Czy to było coś dziwnego..?
Westchną cicho i przymknął oczy. Chciałby ją przeprosić. Był jej przyjacielem. Ona była jego przyjaciółką. Nie mogli siebie traktować jak powietrze. 

***
Może nie powinna tak bez słowa opuszczać domu. Z perspektywy czasu, było to głupie i bezsensowne. Takie szczeniackie zachowanie. Nie przemyślane decyzje, nie pasowały do niej. 
_________
Tada!
Troszkę krótki rozdział ale nie mam zbyt dużo weny. ^^"
Mam nadzieję, ze pomimo nie powalajacej na kolana długości posta - podobało wam się c:
Dziękuje za czytanie!
Za niedługo kolejny rozdział *v*

piątek, 1 maja 2015

Rozdział II - Jak dziecko...

Natsu spojrzał na dwie koperty, które dostał od Miry. Oba listy były dla Lucy.

Ta wróciła do gildii dopiero późnym popołudniem. Razem z Wendy weszły do Fairy Tail z rękami pełnymi zakupów. Jak zwykle przywitały się z Mirą i widząc machających do nich Natsu i Erze, od razu podeszły do ich stolika.
- Gdzie byłaś? - spytał Natsu jakby lekko poddenerwowany.
- Wybrałyśmy się z Wendy na mały kobiecy wypadzik na miasto. Odwiedziłyśmy parę sklepów - mówiąc to, Lucy podniosła papierowe torby, które trzymała w obydwu rękach - Potem jeszcze wstąpiłyśmy na jakiś mały deser do takiej niewielkiej knajpki i...
- Czemu nic mi nie powiedziałaś? - chłopak przerwał jej z wyraźnym rozdrażnieniem.
Erza spojrzała na niego zdziwiona. Rozumiała to, jak bardzo są ze sobą zżyci, ale wiedziała też, że Lucy mimo wszystko miała czasami dość infantylnego i głośnego zachowania Natsu. Czasami jedno wyjście bez niego, mogło być dla niej wielkim odprężeniem. Mogła spędzić czas z Wendy w spokoju, plotkując i zajmując się typowo dziewczęcymi sprawami. Z nim byłoby to niemożliwe.
- Jakoś nie przypominam sobie, żebym miała ci się z wszystkiego spowiadać. - odburknęła Lucy. Chyba miała prawo do prywatnego życia bez niego.. - A byłam ci do czegoś jakoś szczególnie potrzebna?
- Nic wielkiego... Nudziłem się. - dodał. - I gdyby nie Romeo to bym tu umarł. Po za tym, mam ci to przekazać - wyjął z kieszeni płaszcza dwie lekko pogięte koperty i wręczył je przyjaciółce. - Dostałaś jakieś 2 listy.
- Jeden od jakiejś laski - Erza wskazała na różową kopertę i dodała - a ten drugi nie ma nadawcy. Może ktoś podpisał się w środku, już na liście.
- Dobra, dzięki. - Lucy schowała listy do skórzanej torebki i zwróciła się do Natsu. - W ramach  rekompensaty możemy jutro wybrać się na jakąś drobną misję czy coś. Nic dłuższego, jestem trochę zmęczona ostatnimi wydarzeniami. Jutro postaram się przyjść wcześniej. Wybierzemy coś na spokojnie... Może być? Możemy zabrać też Erze, Wendy i Graya...
- Ja sobie odpuszczę.. - Wendy uśmiechnęła się niepewnie. - Obiecałam Carli, że spędzimy cały jutrzejszy dzień razem gdzieś na plaży..
- Nie ma sprawy. To jak Natsu?
Chłopak spojrzał na Lucy niepewnie. To nie tak, ze był zły. Po prostu ciągle miał nadzieję, że Lucy za chwilę przyjdzie i będą mogli spędzić trochę czasu z innymi.
- Mi to pasuje. - odpowiedział po chwili namysłu - Może pomóc ci z tymi zakupami?
- NIe, spokojnie. - mruknęła Lucy podnosząc torby - Dam sobie rade. SAMA. To do jutra.
***
- Czemu nie wzięła mnie ze sobą...? - jękną Natsu padając na stół, tuż koło łokcia Erzy. - NIe chciała mnie tam, czy jak...
- Wiesz, Natsu... - Zaczęła niepewnie. - To nie tak, że Lucy nie chciała tam z tobą iść... Tu bardziej chodzi o to, że chciała sobie trochę odpocząć i wybrać się z Wendy na typowo babski wypad... Wiesz o co chodzi. 
- Na jedno wychodzi. Chce odpocząć ode mnie, nie?
- Lucy po prostu... Widzi w tobie wiecznego dzieciaka, głośnego dzieciaka. MOże potrzebowała chwili spokoju.. 
- Lucy widzi mnie jako dzieciaka? - chłopak podniósł wzrok na Erzę. Coś w tym było. Blondynka od pewnego czasu często wtrącała zwroty typu "jak dziecko.." czy "przestań być taki dziecinny" w jej wypowiedzi.. 
- Oczywiście nie przeszkadza jej to tak bardzo.. - Erza szybko próbowała się poprawić ale Natsu przerwał jej. 
- Dobra. Niech jej będzie. Wielka dorosła mi się znalazła.. Ugh... - jęknął i wstał od stołu, szybki ruchem odsuwając się a krześle. - Ide do domu... Powiedz Happy'emu, że już poszedłem.
Szkarłatnowłosa przytaknęła i odprowadziła chłopaka wzrokiem do drzwi. Trudny okres w ich życiu. Od paru dni atmosfera była dość napięta i nie wiele wystarczyło by między Natsu a Lucy rozpoczęła się jakaś kłótnia. Razem z Grayem i Wendy próbowali złagodzić tą sytuację, ale to była walka z wiatrakami. Nic nie pomagało. Postanowili się więcej nie wtrącać i pozwolić by dogadali się sami. Wydawało im się, ze ten plan będzie dobry.

***

Lucy rzucając torby w kąt pokoju opadła zmęczona na łóżko. Była wyczerpana. Cały dzień na mieście, a teraz jeszcze Natsu. Zaczynał ją już poważnie denerwować. Wtrącał się w nie swoje sprawy. Był taki.. taki dziecinny. Było to śmieszne i przyjemne ale do czasu. Teraz zrobiło się uciążliwe.
Wyciągnęła z torby listy. Jeden z nich, ten w różowej kopercie był od jej przyjaciółki. Podróżowała ona po świecie i co jakiś czas wysyłała Lucy sprawozdanie na temat nowo-poznanych ludzi i kolejnych odwiedzonych miejscach. Odłożyła go na potem. Jak się uspokoi to go przeczyta. Natomiast interesował ja drugi list. Od kogo był. Rozcięła kopertę specialnym nożykiem i wyciągnęła pergamin złożony na pół. Powoli zaczęła czytać. Słowa przechodziły przez jej głowę z szumem. Z każdą linijką oczy otwierały jej się szerzej. Serce zaczęło być drobinę mocniej i szybciej. Gdy doszła do ostatniego słowa jakim był podpis nadawcy, odłożyła delikatnie list na mały stolik. Siedziała jeszcze chwilę w szoku bez ruchu. Po chwili lekko pochyliła się i oparła brodę na Knykciach. Szybko jednak wstała i wybiegła z domu. Musiała iść do gildii. MIała nadzieję, że Mira jeszcze tam będzie. I.. nie wierzyła, że o tym pomyślała.. ale akurat teraz przydałby się Natsu.
List upadł na podłogę.
Poplamiony był w większości atramentem, a niechlujne pismo trudno było odczytać.

To znowu ja. Mam nadzieję, ze jeszcze mnie pamiętasz.
Nie wiem jak ty, ale ja się stęskniłem. Już niedługo znowu się zobaczymy...
...
...

_________________________________________________
Tak więc to tyle na dziś. Rozdziały będą pojawiać się coraz częściej <3
Dziękuję, ze jesteście. 
Mam nadzieje, ze sie podobało c:
Hyhy od kogo ten list? Co w nim takiego było, że Lucy pilnie musiała wrócić do gildii i spotkać się z Mirą..? Dowiecie się już w następnym rozdziale.. c:

czwartek, 30 kwietnia 2015

Opowiadanie II - Rozdział I - 2 Listy

Było jeszcze jasno. Zbliżał się wieczór, ale na ulicach wciąż przewijały się tłumy ludzi. Przez otwarte okno w pokoju było słychać krzyki wesołych dzieciaków bawiących się z psami. Pomimo tego wszystkiego, sprzedawcy powoli składali swoje stoiska i licząc pieniądze ładowali resztki towarów do wozów. Wozy nie duże, z drewnianymi skrzyniami zostały zaprzęgnięte w konie. Powoli miasto wyciszało się. Powinno być cicho...
- Co wy tu do cholery jasnej robicie?! - Krzyknęła Lucy patrząc z nienawiścią na Natsu i Happy'ego leżących na jej kanapie. - Mam tego dość, ile można! 
Stała pośrodku swojego salonu, czerwona ze złości na twarzy z pięściami zaciśniętymi na wysokości ud. Nos miała zmarszczony a oczy przymrużone. Jej blond włosy wisiały splecione w warkocz z boku głowy. Opadał on na jej ramię z takim zastygłym wdziękiem, że aż niewiarygodne było, jak wielkie wrażenie można wywrzeć sama fryzurą.
- Nie zrobiłem tego specjalnie. - Natsu z naburmuszoną miną wstał z sofy i podszedł do drzwi. Szalik zwisał mu niedbale z szyi, odsłaniając jego szyje. Spomiędzy rozwiniętego kołnierza widać było wystające obojczyki i lekko opaloną skórę ramion. - Ja tylko zostawiłem u ciebie kiedyś książkę i sobie po nią przyszedłem.
Lucy spojrzała a niego z lekkim rozbawieniem na twarzy. Za dobrze go znała.
- Jak ty książek nie czytasz. - Prychnęła - Fajnie by było, gdybyś jednak mnie nie okłamywał.
- Prawda jest taka że martwiliśmy się o ciebie, Lucy! - Happy musnął ją ogonem po twarzy, żeby złagodniała. - A po za tym to oczywiste, ze chciałaś nas zobaczyć..
- Po 3 dniach z wami mam szczerze dość. Zobaczymy się jutro w gildii. Pa. Żegnajcie. Sayōnara. Auf Wiedersehn! 
- Co z tobą? - burknął Natsu - Myślałem, że sie ucieszysz na nasz widok, a tu taka dupa. Dzięki, Lucy.
Dziewczyna spojrzała na niego z politowaniem. Stał teraz oparty o framugę drzwi. Przeczesał włosy palcami tak, że jego grzywka odsłaniała teraz całkowicie oczy. Patrzył w sufit udając obrażonego i stukał palcem o klamkę, jakby miał zamiar zaraz wyjść. Wyglądał inaczej. Był zmęczony. Było to bardzo wyraźnie widać. Lekko podkrążone oczy i nie wielka opuchlizna w ich okolicy, świadczyły o braku snu i wymęczeniu fizycznym jak i psychicznym. Zadanie było długie. I trudne. I bolesne. Ale za to dobrze płatne. Większa zapłata była warta paru siniaków, ran czy innych obrażeń. 
Lucy dostrzegła na jego twarzy sztuczny smutek. Uśmiechnęła  się lekko pod nosem.
- Oj no nie gniewaj się, no.. - zaśmiała się. Widząc, że chłopak razem z Happym zainteresowali się jej zmianą nastawienia dodała - Dobrze, mam małą propozycje. Odgrzeje wam jakieś jedzenie, ale potem wracacie do siebie. Osobiście tego dopilnuje. 
- Ha! Wiedziałem, wiedziałem, że sie zgodzi! - Natsu odszedł od drzwi i biorąc przyjaciela pod pachę w podskokach popędził do kuchni chcąc uniknąć dalszej rozmowy z Lucy.
- Czy wy to wszystko zaplanowaliście?! 
***
Gildia Fairy Tail. Chyba nie trzeba jej opisywać. Tłum wesołych biesiadników, wrzawa i wisząca w powietrzu radosna atmosfera. Można by się spodziewać, że i tego dnia pojawi się tam Natsu. To był jego dom, jego rodzina. Tu było jego miejsce. Z resztą nie tylko on. Każdy z członków gildii mógł śmiało stwierdzić, że Fairy Tail jest nie tylko organizacją zbierającą magów, ale też społecznością, w której każdy miał swoje miejsce.
Siedział razem z Romeo przy stole i rysując coś na pergaminie co chwila wybuchali głośnym śmiechem. Nikt nie wiedział z czego się śmiali. Ale Natsu był wesołym człowiekiem, jego śmiech nie był niczym dziwnym.
Do ich stolika podeszła Mira niosąc 2 koperty w dłoniach. Przeciętnego wzrostu dziewczyna z długimi białymi włosami, które opadały jej na barki i spływały dalej, aż do połowy pleców. Lekko podskakiwały za każdym razem kiedy robiła krok. Siostra Lisanny i Elfmana. Ukryty demon. Ale kochana przez wszystkich barmanka Fairy Tail jak i mag klasy S.
- Natsu.. Mam do Lucy dwa listy. Ale jej dzisiaj nie widziałam. Możesz jej je przekazać?
-No... Niby mogę. - powiedział niepewnie biorąc do rąk koperty. - Od kogo są?
- Jeden od.. Jakiejś dziewczyny.. A ten drugi.. Nie mam pojęcia. Nie ma nadawcy.
- Lucy-nee nie ma w gildii? - Romeo spojrzał ze zdziwieniem na Mire - Wydawało mi się, że była tu rano z Wendy-chan.
- Były tu? - spytał Natsu. - W sumie.. Lucy wczoraj wspominała coś o jakichś zakupach.. Czy o jakimś innym wypadzie z Wendy. Powinny wrócić wieczorem, pewnie jeszcze tu wpadną. Wtedy dam jej list. Dzisiaj już dostałem opierdo.. opierdziel o wchodzenie do jej domu bez pozwolenia - szybko poprawił się, czując wzrok Macao na sobie.
__________________
tamam! Mam nadzieje, ze się podoba c:
Akcje rozwiniemy, zobaczycie!
A teraz świętujemy mój powrót i...
https://www.youtube.com/watch?v=rVFRSvG9kbw
Będę się starać teraz pisać kiedy tylko będe miała czas <3
Ciesze się, że jeszcze pare osób zostało i mnie czyta <3
Kocham was wszystkich c:

środa, 29 kwietnia 2015

Powrót.

Witejcie wszyscy!
Czy ktos tu jeszcze o mnie pamięta? 😂
Mam nadzieje ze tak.
Jest godzina 23:58 a ja przed chwila postanowilam odwiedzic starego bloga. Patrze.. A tu ludzie w komentarzach wciaz czekaja na nowe rozdzialy! Niesamowite kochani, kocham was ❤
Zaczynam od nowa pisac. Tak, tu na blogu. O Natsu i Lucy <3
Wybaczcie mi ta nieobecnosc. Koedys sie wyrlumacze, obiecuje.
Wrocilam
O boze
Mam nadzieje ze wciaz, gdzies pomiedzy wirtualnymi kartkami mojego opowiadania, wciaz czekacie, albo pamietacie!
Chodźmy, niech przygoda  z Fairy Tail i NaLu trwa dalej i dalej !
....