czwartek, 30 kwietnia 2015

Opowiadanie II - Rozdział I - 2 Listy

Było jeszcze jasno. Zbliżał się wieczór, ale na ulicach wciąż przewijały się tłumy ludzi. Przez otwarte okno w pokoju było słychać krzyki wesołych dzieciaków bawiących się z psami. Pomimo tego wszystkiego, sprzedawcy powoli składali swoje stoiska i licząc pieniądze ładowali resztki towarów do wozów. Wozy nie duże, z drewnianymi skrzyniami zostały zaprzęgnięte w konie. Powoli miasto wyciszało się. Powinno być cicho...
- Co wy tu do cholery jasnej robicie?! - Krzyknęła Lucy patrząc z nienawiścią na Natsu i Happy'ego leżących na jej kanapie. - Mam tego dość, ile można! 
Stała pośrodku swojego salonu, czerwona ze złości na twarzy z pięściami zaciśniętymi na wysokości ud. Nos miała zmarszczony a oczy przymrużone. Jej blond włosy wisiały splecione w warkocz z boku głowy. Opadał on na jej ramię z takim zastygłym wdziękiem, że aż niewiarygodne było, jak wielkie wrażenie można wywrzeć sama fryzurą.
- Nie zrobiłem tego specjalnie. - Natsu z naburmuszoną miną wstał z sofy i podszedł do drzwi. Szalik zwisał mu niedbale z szyi, odsłaniając jego szyje. Spomiędzy rozwiniętego kołnierza widać było wystające obojczyki i lekko opaloną skórę ramion. - Ja tylko zostawiłem u ciebie kiedyś książkę i sobie po nią przyszedłem.
Lucy spojrzała a niego z lekkim rozbawieniem na twarzy. Za dobrze go znała.
- Jak ty książek nie czytasz. - Prychnęła - Fajnie by było, gdybyś jednak mnie nie okłamywał.
- Prawda jest taka że martwiliśmy się o ciebie, Lucy! - Happy musnął ją ogonem po twarzy, żeby złagodniała. - A po za tym to oczywiste, ze chciałaś nas zobaczyć..
- Po 3 dniach z wami mam szczerze dość. Zobaczymy się jutro w gildii. Pa. Żegnajcie. Sayōnara. Auf Wiedersehn! 
- Co z tobą? - burknął Natsu - Myślałem, że sie ucieszysz na nasz widok, a tu taka dupa. Dzięki, Lucy.
Dziewczyna spojrzała na niego z politowaniem. Stał teraz oparty o framugę drzwi. Przeczesał włosy palcami tak, że jego grzywka odsłaniała teraz całkowicie oczy. Patrzył w sufit udając obrażonego i stukał palcem o klamkę, jakby miał zamiar zaraz wyjść. Wyglądał inaczej. Był zmęczony. Było to bardzo wyraźnie widać. Lekko podkrążone oczy i nie wielka opuchlizna w ich okolicy, świadczyły o braku snu i wymęczeniu fizycznym jak i psychicznym. Zadanie było długie. I trudne. I bolesne. Ale za to dobrze płatne. Większa zapłata była warta paru siniaków, ran czy innych obrażeń. 
Lucy dostrzegła na jego twarzy sztuczny smutek. Uśmiechnęła  się lekko pod nosem.
- Oj no nie gniewaj się, no.. - zaśmiała się. Widząc, że chłopak razem z Happym zainteresowali się jej zmianą nastawienia dodała - Dobrze, mam małą propozycje. Odgrzeje wam jakieś jedzenie, ale potem wracacie do siebie. Osobiście tego dopilnuje. 
- Ha! Wiedziałem, wiedziałem, że sie zgodzi! - Natsu odszedł od drzwi i biorąc przyjaciela pod pachę w podskokach popędził do kuchni chcąc uniknąć dalszej rozmowy z Lucy.
- Czy wy to wszystko zaplanowaliście?! 
***
Gildia Fairy Tail. Chyba nie trzeba jej opisywać. Tłum wesołych biesiadników, wrzawa i wisząca w powietrzu radosna atmosfera. Można by się spodziewać, że i tego dnia pojawi się tam Natsu. To był jego dom, jego rodzina. Tu było jego miejsce. Z resztą nie tylko on. Każdy z członków gildii mógł śmiało stwierdzić, że Fairy Tail jest nie tylko organizacją zbierającą magów, ale też społecznością, w której każdy miał swoje miejsce.
Siedział razem z Romeo przy stole i rysując coś na pergaminie co chwila wybuchali głośnym śmiechem. Nikt nie wiedział z czego się śmiali. Ale Natsu był wesołym człowiekiem, jego śmiech nie był niczym dziwnym.
Do ich stolika podeszła Mira niosąc 2 koperty w dłoniach. Przeciętnego wzrostu dziewczyna z długimi białymi włosami, które opadały jej na barki i spływały dalej, aż do połowy pleców. Lekko podskakiwały za każdym razem kiedy robiła krok. Siostra Lisanny i Elfmana. Ukryty demon. Ale kochana przez wszystkich barmanka Fairy Tail jak i mag klasy S.
- Natsu.. Mam do Lucy dwa listy. Ale jej dzisiaj nie widziałam. Możesz jej je przekazać?
-No... Niby mogę. - powiedział niepewnie biorąc do rąk koperty. - Od kogo są?
- Jeden od.. Jakiejś dziewczyny.. A ten drugi.. Nie mam pojęcia. Nie ma nadawcy.
- Lucy-nee nie ma w gildii? - Romeo spojrzał ze zdziwieniem na Mire - Wydawało mi się, że była tu rano z Wendy-chan.
- Były tu? - spytał Natsu. - W sumie.. Lucy wczoraj wspominała coś o jakichś zakupach.. Czy o jakimś innym wypadzie z Wendy. Powinny wrócić wieczorem, pewnie jeszcze tu wpadną. Wtedy dam jej list. Dzisiaj już dostałem opierdo.. opierdziel o wchodzenie do jej domu bez pozwolenia - szybko poprawił się, czując wzrok Macao na sobie.
__________________
tamam! Mam nadzieje, ze się podoba c:
Akcje rozwiniemy, zobaczycie!
A teraz świętujemy mój powrót i...
https://www.youtube.com/watch?v=rVFRSvG9kbw
Będę się starać teraz pisać kiedy tylko będe miała czas <3
Ciesze się, że jeszcze pare osób zostało i mnie czyta <3
Kocham was wszystkich c:

3 komentarze:

  1. Jejku jak ja się cieszę z Twojego powrotu. Rozdzialik jest cudowny. Natsu to umie zagrać tak żeby dostać to co chce :D. Ciekawe od kogo są te listy i co w nich jest.
    Z niecierpliwością czekam na rozdział. Przesyłam jak najwięcej wenki. Do następnego :*.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny :3
    Na serio się cieszę, że wróciłaś *-*
    Jestem ciekawa od kogo są te listy :) Pewnie będą zawierać jakąś ciekawą treść...
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Początek świetny, ciekawie się zapowiada, szczególnie te dwa listy. Mam dziwne przeczucie że przez te list Natsu zacznie być zazdrosny o Lucy (oby). Naprawdę wspaniały początek opowiadania, ciesze się że wracasz do pisania.
    Pozdrawiam i wenki :*

    OdpowiedzUsuń