Noc ta nie należała do dych spokojnych, kojących nerwy swoją ciszą nocy. Ciężkie krople deszczu uderzały o parapety a granatowe niebo co jakiś czas przecinały błyskawice i można by pomyśleć, że to Laxus i Juvia pilnują by tej nocy Lucy nie zasnęła.
Leżała w łóżku ślepo patrząc się w sufit. Akurat teraz, gdy chociaż na chwilę mogła się odprężyć, do głowy napływało jej mnóstwo męczących myśli, które nie pozwalały dziewczynie zmrużyć oka.
Nawet Natsu, który obiecywał jej czuwać całą noc, zasną zmęczony wydarzeniami dzisiejszego dnia. Ale nie miała mu tego za złe. Oparty głową o kant łóżka spał, chrapiąc cicho. Lucy zaśmiała się w duchu. Wyglądał teraz tak słodko bezbronnie. Szczerze to nie spodziewała się, że kiedyś będzie zazdrosny o takie coś. Uśmiechając się, delikatnie przeczesała jego włosy ręką. Ten jakby wzdrygnął się i przebudzony odwrócił głowę i spojrzał na lekko przestraszoną dziewczynę.
- Co jest? - spytał przecierając ręką zaspane oczy. - Źle się czujesz?
- Nie, nie... - mruknęła - Po prostu nie mogę zasnąć.. Obudziłam cię?
- Tak, ale to nic... - ziewną cicho. Widząc zmartwioną minę dziewczyny kucną na przeciw łóżka i spytał. - Coś cie trapi?
- Nie... To znaczy... Natsu? Naprawdę nie ma innego wyjścia...?
Chłopak spojrzał na nią z niepewnością. Tego pytania właśnie się obawiał... Doskonale wiedział, że dla Lucy dziecko było bardzo ważne. Z reszta dla niego też.. Ale wiedział też, że dziewczyna chce ocalić również swoje życie. Tak bardzo chciał by oboje żyli...
Nagle coś ukłuło go w serce. Czy to nie była jego wina..? Nawet jeśli Lucy "oberwałaby" wtedy od tamtego gościa... No tak.. Ona wtedy straciła pamięć... I on wtedy... Tak, on jest ojcem dziecka.. Co oznaczałoby, że.. Gdyby nie jego głupia, bezmyślna decyzja.. Nie musieliby stawać przed tak ciężkim wyborem... Byłaby to tylko zwykła operacja, bez problemu.. Nie zrozumcie tego źle. Natsu chciał by dziecko się urodziło... Jednak gdyby nie tamta noc, decyzja.. Można by było przeprowadzić operację... Przecież byli młodzi... Na takie sprawy jak "dziecko" byłby jeszcze czas...
Siedział tak w ciszy bijąc się z własnymi myślami.
- Natsu..? - Lucy spojrzała na niego zmartwiona.
Ten jakby otrząsną się z transu.
- Co? Nie no, jasne! Pewnie jest jakieś wyjście. Nic się nie martw... - tak bardzo chciał uwierzyć we własne słowa... - Będzie dobrze.
- Na pewno?
- Na pewno. Obiecuję... - Natsu pochylił się nad dziewczyną i delikatnie pocałował ja w czoło. - A teraz już niczym się nie przejmuj tylko śpij... Dobranoc.
- Dobranoc panie Zazdrosny-o-byle-kogo - zaśmiała się Lucy.
Jeżeli nie liczyć kłucia sumienie Natsu, reszta nocy była już spokojna.. Nawet ulewa ustała...
*
Reszta gildii nic nie wiedziała o stanie Lucy, no prócz oczywiście Happy'ego, który na tą wiadomość mało co nie zemdlał.
I pewnego dnia gdy właśnie Pavali przyszedł w odwiedziny, Natsu przypomniał sobie o dość ważnej sprawie.
- Jak to już nic nie ma? - spytała zaskoczona Lucy, gdy chłopak pokazał jej skarbonkę na czynsz.
- I ja jestem bez grosza. - mrukną różowowłosy.
- A za niedługo koniec miesiąca.. I właścicielka będzie się zaś drzeć..
- Wspomógłbym ale ja w tej chwili jestem biedny jak mysz kościelna. - zastanowił się Pavali. - A roboty na razie nie mog... nie mam... - skłamał.
- Gdybym była w stanie, poszła bym na misje.. - westchnęła blondynka opadając na sofę. - Natsu może ty?
- Przecież samej cię tu nie zostawię, nie?
- E tam.. z resztą jeszcze pomyślimy nad tym... Są ważniejsze rzeczy... Zresztą możliwe że gospodyni biorąc pod uwagę mój stan, odpuści termin i pozwoli zapłacić kiedy indziej...
- Co tobie właściwie jest? - spytał Pavali odstawiając filiżankę z herbata.
Lucy i Natsu spojrzeli na siebie. Dziewczyna zastanowiła się chwilę.
- Nic poważnego.. Jestem świeżo po... usunięciu migdałków.. - rzuciła bez zastanowienia.
- A na marginesie to czy dzisiaj nie mieliśmy pojechać na badania? - Salamander przejechał ręką po włosach. - Bodajże na 16 byliśmy umówieni z tym doktorkiem...
- Tak.. Racja.. - Blondynka lakko posmutniała. Ten szpital, lekarz przypominał jej o tak drastycznej prawdzie... Wstała od stolika i ze sztucznym uśmiecham powiedziała - No nic. Pójdę po jakieś ciasteczka czy coś...
- Tylko proszę bez czekolady bo mam uczulenie. - wtrącił się brunet. - Może ci pomóc.
Natsu spojrzał na chłopaka ponurym wzrokiem. Lucy widząc to szybko dodała:
- Nie, dam radę.
- Nie sądzisz, że Lucy to wspaniała dziewczyna? - Pavali uśmiechną się do Natsu, który słysząc to wyprostował się w fotelu.
- Co proszę? - spytał panując nad chęcią przetestowaniu paru technik na tym gościu. W sumie to miał ochotę zrobić to już wcześniej.
Brunet jakby tego nie usłyszał i rozglądał się po pokoju. Zauważył rządek różnych zdjęć na półce. Większość z nich przedstawiało Natsu, Lucy i Happy'ego podczas np. urodzin Lucy czy jakiejś wyjątkowo dziwnej misji. Jego wzrok spoczął jednak na zdjęciu, które zrobione zostało całkiem niedawno. Ładnie obramowane, przedstawiało dwójkę podczas wypadu na plażę.
- Jestescie parą? - spytał fskazując na fotografie stojące w rzędzie.
Natsu spojrzał na niego podejrzliwie.
- No.. można tak powiedzieć... - mrukną. W sumie był to dośc dobry moment na uświadomienie temu typkowy, żeby ograniczał swoje uczucia i emocje. Miał ochotę o coś spytać. Pytanie, na które znał już odpowiedź ale... - Skąd znasz Lucy?
- Zanim wyjechała byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Nasze matki się znały, a ojcowie mieli wspólne interesy... Poznaliśmy się na placu zabaw! - zaśmiał się Pavali. - A wy?
- Przez przypadek...
- To znaczy?
- Długo by opowiadać...
Do pokoju weszła Lucy niosąc tackę z ciastem i herbatą. Brunet natychmiast podbiegł do niej i wziął od niej poczęstunek.
- Daj, pomogę ci. Sama mówiłaś, że nie możesz się przemęczać. - chłopak uśmiechnął się do niej sympatycznie.
- Dzięki wielkie. - dziewczyna zaśmiała się promiennie. - Natsu.. Jakby na to nie patrzec to zbliża się 16...
- Już? No.. Jaka szkoda Pavali. Tak dobrze nam się gadało... Ale czas goni.
- No to ja będe szedł.. Dziekuje za zaproszenie, herbata była pyszna.
- Dzięki. Wpadnij jeszcze kiedyś.
- Natsu, powinieneś być dla niego milszy. To dobry człowiek. - skarciła chłopaka blondynka gdy oboje czekali na taksówkę.
- Tak, tak.. Wiem...
- I nie musisz być zazdrosny. - dziewczyna złapała Natsu z dłoń.
- Ni- Nie jestem.. - szybko odwrócił wzrok.
Lucy zaśmiała się cicho wtulając się w ramię rożowowłosego.
- Co kolwiek się nie stanie, chcę być z tobą...
Chłopak spojrzał na nią czerwieniąc się lekko.
- Tak... Ja też tego chcę. I zrobię wszystko, żeby tak było.- odpowiedział przytulajac ją do siebie.
_______________________
Na dzisiaj koniec :3 Jeżeli popełniłam jakieś błędy ortograficzne itp. nie miejcie mi tego za złe, ponieważ korekta mi nie działa a ja mam dysgrafie ;____;
Możliwe, że dzisiaj będ już ywniki :___; Bo wszyscy mi już wysłali, nie? XD
Dziękuje wam za jż 15.000 wejśc ;__; Kocham was <3
Jezeli mozecie to pod tym rozdziałem, napiszcie co wam sie nie podoba na blogu, w fabule, w moim stylu pisania. Chcę wiedzieć co zmienić, by jeszcze bardziej sie wam podobało ;_;
Na dzisiaj tyle :3
Pa i jeszcze raz dzięki za tyle wejść <3
Kawaii! Jak ty to robisz?
OdpowiedzUsuńOch no i w końcu mi się nie udało wysłać, ale się mną nie przejmuj.
Shiro: To przezto szukanie zdjęć do naszego rozdziału i napisanie go...
Fakt. Lucy nie umrzyj nam tu! Dobrze? A na tym blogu wszystko się podoba!
A chcesz jeszcze wysłac? Bo ja mogę do jutra poczekać :D
UsuńDziękuje <3
Fajnie^^ zazdrosny Natsu Muhahaha, znowu jak nie patrzeć. Jadą do lekarza ciekawe co on tam im powie. Cóż naucz Lucy, że dziecko to nie usunięte migdałki to poważniejsza sprawa zwłaszcza w jej przypadku. Nie wiem czy wiesz ale nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award więcej u mnie na http://nalu-utraconeuczucia.blogspot.com/p/the-versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńNo, no, no :D Dzieje się dzieję ^^ Czekam dalej z niecierpliwością :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na mego bloga o NaLu (link na profilu :P)
śliczne jak nic. Natsu jest zazstrosny jak nic i nie długo pewnie coś wyjdzie z tym przyjacielem Lucy.
OdpowiedzUsuńHiro: Ty lepiej nie węsz tylko odpoczywaj i napisz kolejny rozdział.
Hai, hai. Już lecę pisać.
Hiro: Rozdzialik świetny. I razem z Kitą życzymy ci dużo weny
Zgadzam się z Hiro
Hiro: Pisać rozdział już
Sama słodycz - mam tylko lekkiego focha na Natsu, że nie powiedział Pavaliemu wprost, że są z Lucy. No i te jego przemyślenia, czy by nie poświęcić dziecka.. Skoczyłabym z pazurami na niego, choć w pewnym sensie rozumiem. Ale ja już tworzyłam kombinacje imion Natsu i Lucy dla bachorka :<
OdpowiedzUsuńZazdrosny Natsu xd Uwielbiam to :3 Ale jakby tak od razu wrzucił przeciwnikowi, że są parą i może sobie odpuścić, nie byłoby zabawy :D
OdpowiedzUsuńMnie wkurzają literówki, ale z tym da się żyć :) A próbowałaś pisać np. w wordzie i potem to kopiować? Bo mnie też nie działa autokorekta (albo przerzuca się na angielski słownik, wtf?), więc rozdziały piszę w wordzie, a potem kopiuję :) Nie zawsze word wszystko wyłapie, ale lepszy rydz niż nic :)
I chyba będe tak robić ;___; Dzięki XD
UsuńJeżeli popełniłam jakieś błędy ortograficzne itp. nie miejcie mi tego za złe, ponieważ korekta mi nie działa a ja mam dysgrafie ;____;
OdpowiedzUsuńWybacz, ale leżę i nie mogę przestać się śmiać. Dysgrafia to takie coś jak ktoś brzydko pisze, a nie popełnia błędy językowe/ortograficzne.
Także pozdrawiam twoją dysgrafię, bo naprawdę tak brzydko piszesz na tym blogu, że się nie można połapać~~