piątek, 30 listopada 2012

Rany tak szybko się nie goją. - rozdział 4

- No wiecie, jeżeli spicie razem przytuleni i całujecie się to chyba oznacza jedno. - powiedziała Mira uśmiechając się.
- Chwila, niby kto ci tak powiedział? - spytał chłopak oburzony
- Happy.
- Powiedział ci!? - wrzasnęłam.
- Powiedział całemu Fairy Tail. - Mira zaśmiała się.
Natsu wyglądał jakby miał wyjść z siebie.
- Jak znajdę tego skuwysyna...
- Natsu! - Krzyknęłam.
Ale jego już nie było. Pewnie poleciał szukać Happy'ego. Cóż mi zostało. Nie miałam ochoty siedzieć w towarzystwie ludzi uznających mnie i Natsu za parę. Poszłam do domu.

Ludzie chodzili po ulicach wte i wewte. Kupowali słodycze przy straganach, rozmawiali z innymi. Dzieci wesoło biegały. Jedynie ja szłam przez ulice gapiąc się w ziemie, nie rozmawiając z nikim. 
- Może faktycznie go kocham, ale parą nie jesteśmy! - wrzasnęłam wchodząc do domu i zamykając drzwi. Cały dzień obijałam leżąc na łóżku i pisząc moje opowiadanie. Gdy nadeszła noc umyłam się i poszłam spać.
Rano gdy obudziłam stwierdziłam, że nie będę się przejmować ludźmi przekonanymi o tym, że razem z Natsu jesteśmy parą. Ubrałam się i w świetnym humorze pobiegłam do gildii.
-Witaj Lucy! - przywitała się Mira
- Cześć.. Mira mam pytanie... - zaczęłam - Wiesz może co się stało wczoraj Lisannie?
Barmanka usiadła koło mnie przy ladzie i szepnęła:
- Jest zazdrosna o Natsu. Kiedy Happy jej opowiedział o was....
- Cholera. Co z nią?
- Leży w domu od wczoraj i płacze.. Ale nie przejmuj się nią. Przejdzie jej. A ty z Natsu tak słoooodko razem wyglądacie!
Zarumieniła się i zaprzeczyłam.
- A tak w ogóle wiesz może gdzie jest Natsu? 
- Kiedy ostatnio wyszedł z gildii już nikt go nie widział.
Zaczęłam się martwić. To do niego było niepodobne. Całe dnie przesiadywał w Fairy Tail i a to kłócił się z Gray'e, a to wygłupiał się razem z Happym.
Wtedy podeszła do mnie Levy.
- Lu-chan, jak tam z tobą i Natsu? - spytała uśmiechając się
- Levy przynajmniej ty mi uwierz , że my nie jesteśmy razem!
W tym momencie drzwi do gildii otworzyły się. Do Fairy Tail weszła dziewczyna ubrana w czarną sukienkę.
- Przepraszam, czy jest tu Lucy Heartfilia?
Wszyscy popatrzeli na mnie. Podeszłam do dziewczyny.
- Tak to ja. O co chodzi? - spytałam.
- Mam złe wieści. - powiedziała schylając głowę.
- Co się stało?
- Akane Kitto. Znasz ją prawda?
- Tak... - zaczęłam - była moją przyjaciółką zanim tu dołączyłam. Co z nią.
Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała mi prosto w oczy.
- Nie żyje.
Otworzyłam szeroko oczy. W gildii zapanowała idealna cisza. Wszyscy wpatrywali się we mnie. Stałam jak sparaliżowana. Do oczy napłynęły mi łzy. Moja droga przyjaciółka... Nie żyje. Zapłakana wybiegłam z gildii. Na dworze padał deszcz. chciałam być teraz sama. Weszłam do mojego domu. Zobaczyłam śpiącego w moim fotelu Natsu. Podbiegłam do niego i zapłakana przytuliłam go. On się obudził.
- Czołem Lucy.. - przywitał się otwierając oczy - Zaraz. czemu płaczesz?!
Nie odpowiedziałam. Patrzył na mnie jeszcze przez chwilę a potem przytulił mnie.
- Lucy, nie płacz. Co się stało?
Kiedy uspokoiłam się opowiedziałam mu całą historię z Akane. Patrzył ma mnie, a gdy skończyłam, przytulił mnie i szepną.
- Lucy, wszystko będzie dobrze, wszystko się ułoży.
Arigatou (jap. dziękuję) - powiedziałam.
- Za co? - Spytał
- Za to, że jesteś przy mnie. - szepnęłam.
Natsu uśmiechną się do mnie. Delikatnie złapał mnie za podbródek i przybliżając swoją twarz do mojej, pocałował mnie. Usiedliśmy na łóżku. Przytulił mnie mocno i powiedział:
- We mnie zawsze będziesz mieć wsparcie, Lucy. Jeszcze raz pocałowaliśmy się.
Wtedy do pokoju wpadła Eraz i Gray. Szybko oderwaliśmy się od siebie.
- Co do... - Zaczął Gray.
- Czy wy....? - powiedziała Erza z szeroko otwartymi oczami.
Siedzieliśmy na łóżku cali czerwoni. Gapiłam się w podłogę. Erza ciągle próbowała coś powiedzieć, a Gray tylko patrzył raz na mnie raz na Natsu. Pierwszy odezwał się Smoczy Zabójca.
- Więc.. no tego.. co chcieliście.
Erza otrząsnęła się z szoku i ciągle ze zdziwioną miną powiedziała:
- Bo myśmy chcieli iść z wami.. na misję.. Ale widzę... że jesteście zajęci.
- Eee.. Nie nie nie... Powiedziałam szybko.
Gray wskazał na lewe ramię Natsu:
- Stary co ci się stało? - spytał.
Popatrzyłam tam gdzie wskazywał Gray. Na ręce Natsu widniała ogromna rana.
- A to nic... Jak szukałam Happy'ego w lesie zaatakowało mnie coś...
- Czemu nic nie powiedziałeś?! Przecież to strasznie głęboka rana!
- To nic poważnego...
Pobiegłam do łazienki po apteczkę i opatrzyłam ranę.
- Następnym razem mów o takich rzeczach, głupku - powiedziałam uśmiechając się.

1 komentarz:

  1. WoW , zarąbisty rozdział ;D A i wiesz co ? W moim opowiadaniu NaLu (tak też mam NaLu bo uwielbiam ten paring <3 ) też mam Akane ;D Resztę się o niej dowiesz jak przeczytasz ;D Hehe . Weny zycze i ide cztać dalej ;D Obm sie do wieczora wyrobiła ;D

    OdpowiedzUsuń