Szybko o zakończeniu tego opowiadania i zaczęciu pisania nowego:
Tematyka mam wybraną :p Nie zdradzam szczegółów ale.. Tak. Brawo XD Blog NaLu więc opowiadanie NaLu XD Ale postanowiłam dodać też wątki innych paringów jak np, JeRza.
No ale.. Dalej. Te opowiadanie zakończę przed 10.07 ponieważ wtedy jadę do Norwegii i nie jestem pewna czy będzie tam internet... ._. Wracam gdzieś.. 15 sierpnia więc myślę, że tak niedługo po tym możecie spodziewać się pierwszego rozdziału drugiego opowiadania :3
_________________
- Erza, czemu to zrobiłaś? - Mira usiadła obok popijającej kawę kobiety.
- Jellal popełnił mnóstwo grzechów, za które, fakt - powinien smażyć się teraz w piekle. - odrzekła po chwili zadumy - Jednak wiem, że z całego serca, żałuje popełnionych błędów. Żal i chęć poprawy swojego życia wystarcza mi do przebaczenia mu. Tak wiem, że może wydawać się to ci dziwne.
- Ehh..?! Spodziewałam się coś w stylu "dla miłości wszystko!" czy coś w ten deseń.. - białowłosa westchnęła po czym niewzruszona wstała i wróciła do polerowania blatu. Nawet nie zauważyła jak przyjaciółka zarumieniła się...
*
- Co, co, cooo?! Czy ja dobrze słyszałem?! - Natsu wyleciał z łazienki już całkowicie ubrany. - Jellal..
- Tak. - Happy uśmiechną się szeroko.
- Ale jak..?
- Erza..
- Serio..?
- No taaaak! - jękną zrezygnowany kotek podchodząc do chłopaka.
Dziewczyna spojrzała gdzieś przez okno po czym zaśmiała się. Przyjaciele spojrzeli na nią zdziwieni. po chwili dosiedli się koło niej na łóżku.
- Ach ta Erza.. - westchnęła Lucy uśmiechając się. - Ona zawsze taka była?
- Odkąd ją poznałem. - Natsu oparł się łokciem o parapet i spojrzał na ukochaną. Wyglądała na zmęczoną. Ale szczęśliwą. Cholera.. Gdyby nie Happy to...
- Natsu, myślisz o czymś zboczonym, prawda? - warknęła Lucy patrząc na chłopaka, który był już teraz całkowicie czerwony.
- W-wcale nie! Skąd t-te przypuszczenia..! - krzyknął próbując się usprawiedliwić. Jednak jego ton i jąkanie się mówiło samo za siebie. Matko, gdyby ona widziała chociaż część jego myśli... Dzięki Ci Boże, że ona nie umiała czytać w myślach...
- Lucy, a to, że ktoś robi się tak czerwony jak Natsu teraz to źle..? - spytał Happy wskakując na kolana przyjaciółki.
- Zależy.. - mruknęła wciąż spoglądając z ukosa na różowowłosego. - A co?
- Bo on tak często wygląda jak jesteśmy w domu albo coś..
- Matko jedyna, kocham się w zboczeńcu! - śmiech dziewczyny można było usłyszeć teraz nawet na ulicy.
- Nie jestem zboczony.
- Nieee WCALE.
- No nie!
- No dobrze, dobrze. Ale Happy potwierdzi KTo robi się czerwony jak trochę dłużej pomyśli. Och a może po prostu mózg ci się przegrzał?
- Phi..
- Potwierdzisz Happy? - spytała Lucy ocierając łzy i próbując opanować śmiech. Jednak Exceed chrapał już smacznie. Przez sen otarł łapką oczy po czym przewrócił się na drugi bok. Chrapnął cicho przez co Natsu zaśmiał się i oparł głowę o parapet. Spojrzał na zachmurzone niebo i cicho westchną zrezygnowany:
- Będzie padać.
- Mhm.. - odezwała się po krótkiej zadumie. - No dobra.. Jak chcesz spać to śpij...
- A ty? - spytał z wyraźną troską w głosie. Przybliżył się do niej i objął w tali delikatnie przejeżdżając opuszkami palców w górę i w dół.
- Ja i tak nie zasnę. Jestem.. rozbudzona. - mruknęła modląc się w duchu by chwila ta trwała jak najdłużej. Uwielbiła czuć jego dotyk. Nie ukrywała tego.. No i czuła się trochę.. smutna? Może gdyby Happy nie przyleciał, to w końcu... Nie, Nie, Nie. Nie ma sensu nad tym rozmyślać. Co się stało to się nie odstanie. I tyle.. Chociaż... Trochę żałowała, że tym razem nie udało się... Ale co tam.
Zauważyła, że chłopak zaczął niespokojnie rozglądać się po pokoju. Co jakiś czas nerwowo palcami miętolił swoją koszulkę. Spojrzała na niego ze zdziwieniem. Nagle ten wziął głęboki oddech i zaczął.
- S-słuchaj Lucy... J-ja też żałuję, że się ni-nie udało...
Zaskoczył ją. Prawie natychmiast oblała się szkarłatnym rumieńcem. Zawstydzona chciała ukryć twarz w dłoniach ale jakaś cząstka jej myśli wołała by tego nie robić.
Zerknął na nią ukradkiem. Widząc ją całą czerwoną uśmiechnął się pod nosem i usiadł naprzeciw niej.
- Lubię jak się rumienisz. - dodał już opanowany. Powoli nachylił się nad jej brzuchem i odkrywając go delikatnie pocałował. Lucy uśmiechnęła się lekko i pogłaskała go po głowie, po chwili zjeżdżając na kark.
- Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mówił do mnie "tato" - usłyszała jego dość poważnie brzmiący głos.
- Będziesz się musiał przyzwyczaić, TATUŚKU.
- Może masz rację.. - potwierdził niepewnie. Nagle przypomniał sobie o dość ważnej sprawie. - Ty a pamiętasz kiedy ta cała operacja?
- Pamiętam.. Spokojnie.
Natsu wyprostował się i usiadł naprzeciw Lucy, tak, że właśnie spoglądał w jej piękne czekoladowe tęczówki. Ta delikatnie musnęła palcami opatrunek na oku.
- Wiesz.. Nawet bez oka jesteś...
- Przystojny? - dokończył uśmiechając się szeroko. Spodziewał się bólu po ciosie, który przewidywał lecz nic takiego nie poczuł. Zamiast tego usłyszał:
- No tak. Myślałam nad "pięknym" ale facetowi powinnam powiedzieć "przystojny", nie?
- Dzięki. - szepnął i czule pocałował ją w nos.
- Wiesz.. Nigdy nie pomyślałabym, że taki narwany idiota potrafi być taki delikatny i czuły...
- Kogo nazywasz idiotą..?! - jękną oburzony nadymając policzki.
- Nikogo. Tak jakoś mi się powiedziało.
Natsu spojrzał na nią podejrzliwie po czym burknął niby obrażony.
- Niee wierze ci.
- Jak.. ? Co? Czemu? - spytała udając zaskoczenie.
- Bo jesteś okropnym kłamczuchem. - wystawił język drocząc się.
- Ja ci dam kłamczucha! - syknęła tajemniczo po czym rzuciła się na chłopaka z poduszką przewracając go. On natomiast zaśmiał się krótko i mrukną:
- Poduszką? Przecież to nie boli... - przeczesał powoli palcami jej blond włosy i uśmiechnął się lekko.
- A kto powiedział, że miało boleć? - wykrzywiła usta w figlarny uśmiech.
- Jak się tak uśmiechasz to mam ochotę cię pocałować... - zamruczał po niedługiej chwili.
- To pocałuj.. - szepnęła zachęcająco.
+18 Tak XD Doczekaliście się XD
Natsu uniósł się na łokciach by przybliżyć się do dziewczyny i nieśmiało musnął jej wargi. Lucy jak zwykle niecierpliwa oparła swoje drobne dłonie o jego silne ramiona i pogłębiła namiętny pocałunek. On zaś swoją dłonią przeczesał jej blond włosy, z których przez przypadek ściągną gumkę. Opadły one na jego ramiona. Przyciągnął ją bliżej siebie i ramieniem oplótł w okół talii.
Serce Lucy znacznie przyśpieszyło. Czyżby tym razem uda się im..? Poczuła nagły przypływ przyjemnego ciepła na całym ciele.
Chłopak ostrożnie obrócił ją na plecy i ułożył na łóżku, tak, że teraz to on pochylał się nad nią. Pocałunkami obsypał jej ramiona, obojczyk równocześnie dłonią gładząc jej delikatne ciało. Słysząc ciche westchnienie ukochanej uśmiechną się. Z pocałunkami przeniósł się na jej szyję. Nie śpiesząc się wargami muskał jej gładką skórę, od czasu do czasu przejeżdżając po niej językiem co wywoływało u niej przyjemne dreszcze. Poczuł jak jej dłonie powoli zjeżdżają z jego ramion i nieśpiesznie rozpinają guziki w jego koszulce. Czyżby pragnęła go teraz tak bardzo jak on ją..? Chciał mieć ją dla siebie, chciał aby w tym momencie ona zatraciła się w jego dotyku, zapachu jak on w niej. Pragnął jej. Całym sercem i duszą. Pragnął by ich serca biły wspólnym rytmem, by nic prócz nich w tej nie istniało.
Po krótkiej chwili jego koszulka jak i jej koszula nocna leżały gdzieś na podłodze koło łóżka. Powoli przytulił ja do siebie dłonią starając wyczuć zapięcie od stanika. Gdy w końcu znalazł je zaczął siłować się z nim, ale za żadne skarby świata nie umiał rozpiąć go. Zniecierpliwiona Lucy oderwała się na chwilę od niego i po kilku sekundach stanik zsuną się z niej.
- Tak to się robi niezdaro - westchnęła uśmiechając się.
Natsu odwzajemnił uśmiech i ponownie przyciągną ukochaną do siebie. Twarz zanurzył w jej pięknych blondwłosach. Dłońmi natomiast delikatnie jeździł po jej ciele. Wreszcie jedna dłoń natrafiła na pierś dziewczyny. Chwycił ją i delikatnie zaczął pieścić.
Lucy jęknęła cicho. Ramionami oplotła go w okół szyi i mocno ścisnęła palcami jego łopatki.
Jego ruchy stawały się co raz szybsze i pewniejsze a oddech blondynki co raz bardziej przyśpieszony.
Drugą dłonią zjechał niżej. Opuszkami palców musnął jej bieliznę. Uśmiechną się pod nosem. Nie czując oporu powoli zsunął ją i wyrzucił na podłogę.
Lucy nie pozostała mu dłużna. Rękami powoli przejechała po jego torsie w dół. Chwyciła pasek od spodni i nieśpiesznie go odpięła. Gdy przypadkiem przejechała po twardej wypukłości w jego spodniach, zaczerwieniła się cała i spojrzała na Natsu. Ten uśmiechną się do niej i powoli ułożył na łóżku.
- Natsu..? - zaczęła nieśmiało nie odrywając wzroku od niego wzroku.
- Tak? - szepnął trącając nosem jej włosy.
- C-czy w razie czego m-mogę ścisnąć cię za rękę..? - spytała chwytając ukochanego za nadgarstek. Ten spojrzał w jej lekko przerażone oczy po czym nachylił się nad nią i czule pocałował w czoło.
- Oczywiście. - westchną uśmiechnięty. - Nie ma czego się bać. Spokojnie.
Dziewczyna pokiwała głową i niepewnie uśmiechnęła się. Poczuła jak chłopak składa wilgotne pocałunki na jej szyi po czym powoli przechodzi w górę, w stronę ust. Delikatnie przejechał dłonią po jej tali. Kątem oka zobaczył jak uśmiecha się. Musnęła palcami jego policzek i nieśmiało pocałowała go w obojczyk.
Natsu lekko uniósł się na łokciach i ponownie spojrzał w jej oczy, tym razem szczęśliwe i pełne radości. Pochylił się na nią i obdarował namiętnym, głębokim pocałunkiem.
Nie wyczuwając oporu z jej strony, zdecydowanym ruchem wsunął się w nią. Lucy czując go w sobie jęknęła głośno. Nie kontrolując swoich ruchów mocno ścisnęła jego za nadgarstek. Ten czując jej uścisk lekko przestraszony przestał poruszać się po czym nachylił się nad ukochaną i z troską szepnął
- Lucy, jak się czujesz..?
- Wspaniale... - westchnęła szybko oddychając.
Zadowolony z siebie zaczął kontynuować przerwaną czynność. Poczuł jej jego serce nagle zaczyna przyśpieszać. Jego ruchy stały się bardziej pewne, zdecydowane... A jęki rozkoszy Lucy coraz głośniejsze. Nie krępowała się już. Bo po co? Istnieli teraz tylko oni we dwoje.
- Natsu..! - jęknęła wyginając ciało w lekki łuk. Paznokciami przeorała skórę na jego plecach i mocno zacisnęła palce. Poczuła jak ogarnia ją ogromne ciepło i przyjemny lekki paraliż.
Chłopak wykończony resztkami sił powstrzymał się od padnięcia wprost na Lucy. Powoli ułożył się obok niej oddychając szybko. Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Obrócił się na bok tak, że spoglądał teraz na jej radosną twarz.
- Kocham cię. - szepną przytulając ją do siebie i otulając kołdrą.
- Ja też cię kocham.
- Ehh..?! Spodziewałam się coś w stylu "dla miłości wszystko!" czy coś w ten deseń.. - białowłosa westchnęła po czym niewzruszona wstała i wróciła do polerowania blatu. Nawet nie zauważyła jak przyjaciółka zarumieniła się...
*
- Co, co, cooo?! Czy ja dobrze słyszałem?! - Natsu wyleciał z łazienki już całkowicie ubrany. - Jellal..
- Tak. - Happy uśmiechną się szeroko.
- Ale jak..?
- Erza..
- Serio..?
- No taaaak! - jękną zrezygnowany kotek podchodząc do chłopaka.
Dziewczyna spojrzała gdzieś przez okno po czym zaśmiała się. Przyjaciele spojrzeli na nią zdziwieni. po chwili dosiedli się koło niej na łóżku.
- Ach ta Erza.. - westchnęła Lucy uśmiechając się. - Ona zawsze taka była?
- Odkąd ją poznałem. - Natsu oparł się łokciem o parapet i spojrzał na ukochaną. Wyglądała na zmęczoną. Ale szczęśliwą. Cholera.. Gdyby nie Happy to...
- Natsu, myślisz o czymś zboczonym, prawda? - warknęła Lucy patrząc na chłopaka, który był już teraz całkowicie czerwony.
- W-wcale nie! Skąd t-te przypuszczenia..! - krzyknął próbując się usprawiedliwić. Jednak jego ton i jąkanie się mówiło samo za siebie. Matko, gdyby ona widziała chociaż część jego myśli... Dzięki Ci Boże, że ona nie umiała czytać w myślach...
- Lucy, a to, że ktoś robi się tak czerwony jak Natsu teraz to źle..? - spytał Happy wskakując na kolana przyjaciółki.
- Zależy.. - mruknęła wciąż spoglądając z ukosa na różowowłosego. - A co?
- Bo on tak często wygląda jak jesteśmy w domu albo coś..
- Matko jedyna, kocham się w zboczeńcu! - śmiech dziewczyny można było usłyszeć teraz nawet na ulicy.
- Nie jestem zboczony.
- Nieee WCALE.
- No nie!
- No dobrze, dobrze. Ale Happy potwierdzi KTo robi się czerwony jak trochę dłużej pomyśli. Och a może po prostu mózg ci się przegrzał?
- Phi..
- Potwierdzisz Happy? - spytała Lucy ocierając łzy i próbując opanować śmiech. Jednak Exceed chrapał już smacznie. Przez sen otarł łapką oczy po czym przewrócił się na drugi bok. Chrapnął cicho przez co Natsu zaśmiał się i oparł głowę o parapet. Spojrzał na zachmurzone niebo i cicho westchną zrezygnowany:
- Będzie padać.
- Mhm.. - odezwała się po krótkiej zadumie. - No dobra.. Jak chcesz spać to śpij...
- A ty? - spytał z wyraźną troską w głosie. Przybliżył się do niej i objął w tali delikatnie przejeżdżając opuszkami palców w górę i w dół.
- Ja i tak nie zasnę. Jestem.. rozbudzona. - mruknęła modląc się w duchu by chwila ta trwała jak najdłużej. Uwielbiła czuć jego dotyk. Nie ukrywała tego.. No i czuła się trochę.. smutna? Może gdyby Happy nie przyleciał, to w końcu... Nie, Nie, Nie. Nie ma sensu nad tym rozmyślać. Co się stało to się nie odstanie. I tyle.. Chociaż... Trochę żałowała, że tym razem nie udało się... Ale co tam.
Zauważyła, że chłopak zaczął niespokojnie rozglądać się po pokoju. Co jakiś czas nerwowo palcami miętolił swoją koszulkę. Spojrzała na niego ze zdziwieniem. Nagle ten wziął głęboki oddech i zaczął.
- S-słuchaj Lucy... J-ja też żałuję, że się ni-nie udało...
Zaskoczył ją. Prawie natychmiast oblała się szkarłatnym rumieńcem. Zawstydzona chciała ukryć twarz w dłoniach ale jakaś cząstka jej myśli wołała by tego nie robić.
Zerknął na nią ukradkiem. Widząc ją całą czerwoną uśmiechnął się pod nosem i usiadł naprzeciw niej.
- Lubię jak się rumienisz. - dodał już opanowany. Powoli nachylił się nad jej brzuchem i odkrywając go delikatnie pocałował. Lucy uśmiechnęła się lekko i pogłaskała go po głowie, po chwili zjeżdżając na kark.
- Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mówił do mnie "tato" - usłyszała jego dość poważnie brzmiący głos.
- Będziesz się musiał przyzwyczaić, TATUŚKU.
- Może masz rację.. - potwierdził niepewnie. Nagle przypomniał sobie o dość ważnej sprawie. - Ty a pamiętasz kiedy ta cała operacja?
- Pamiętam.. Spokojnie.
Natsu wyprostował się i usiadł naprzeciw Lucy, tak, że właśnie spoglądał w jej piękne czekoladowe tęczówki. Ta delikatnie musnęła palcami opatrunek na oku.
- Wiesz.. Nawet bez oka jesteś...
- Przystojny? - dokończył uśmiechając się szeroko. Spodziewał się bólu po ciosie, który przewidywał lecz nic takiego nie poczuł. Zamiast tego usłyszał:
- No tak. Myślałam nad "pięknym" ale facetowi powinnam powiedzieć "przystojny", nie?
- Dzięki. - szepnął i czule pocałował ją w nos.
- Wiesz.. Nigdy nie pomyślałabym, że taki narwany idiota potrafi być taki delikatny i czuły...
- Kogo nazywasz idiotą..?! - jękną oburzony nadymając policzki.
- Nikogo. Tak jakoś mi się powiedziało.
Natsu spojrzał na nią podejrzliwie po czym burknął niby obrażony.
- Niee wierze ci.
- Jak.. ? Co? Czemu? - spytała udając zaskoczenie.
- Bo jesteś okropnym kłamczuchem. - wystawił język drocząc się.
- Ja ci dam kłamczucha! - syknęła tajemniczo po czym rzuciła się na chłopaka z poduszką przewracając go. On natomiast zaśmiał się krótko i mrukną:
- Poduszką? Przecież to nie boli... - przeczesał powoli palcami jej blond włosy i uśmiechnął się lekko.
- A kto powiedział, że miało boleć? - wykrzywiła usta w figlarny uśmiech.
- Jak się tak uśmiechasz to mam ochotę cię pocałować... - zamruczał po niedługiej chwili.
- To pocałuj.. - szepnęła zachęcająco.
+18 Tak XD Doczekaliście się XD
Natsu uniósł się na łokciach by przybliżyć się do dziewczyny i nieśmiało musnął jej wargi. Lucy jak zwykle niecierpliwa oparła swoje drobne dłonie o jego silne ramiona i pogłębiła namiętny pocałunek. On zaś swoją dłonią przeczesał jej blond włosy, z których przez przypadek ściągną gumkę. Opadły one na jego ramiona. Przyciągnął ją bliżej siebie i ramieniem oplótł w okół talii.
Serce Lucy znacznie przyśpieszyło. Czyżby tym razem uda się im..? Poczuła nagły przypływ przyjemnego ciepła na całym ciele.
Chłopak ostrożnie obrócił ją na plecy i ułożył na łóżku, tak, że teraz to on pochylał się nad nią. Pocałunkami obsypał jej ramiona, obojczyk równocześnie dłonią gładząc jej delikatne ciało. Słysząc ciche westchnienie ukochanej uśmiechną się. Z pocałunkami przeniósł się na jej szyję. Nie śpiesząc się wargami muskał jej gładką skórę, od czasu do czasu przejeżdżając po niej językiem co wywoływało u niej przyjemne dreszcze. Poczuł jak jej dłonie powoli zjeżdżają z jego ramion i nieśpiesznie rozpinają guziki w jego koszulce. Czyżby pragnęła go teraz tak bardzo jak on ją..? Chciał mieć ją dla siebie, chciał aby w tym momencie ona zatraciła się w jego dotyku, zapachu jak on w niej. Pragnął jej. Całym sercem i duszą. Pragnął by ich serca biły wspólnym rytmem, by nic prócz nich w tej nie istniało.
Po krótkiej chwili jego koszulka jak i jej koszula nocna leżały gdzieś na podłodze koło łóżka. Powoli przytulił ja do siebie dłonią starając wyczuć zapięcie od stanika. Gdy w końcu znalazł je zaczął siłować się z nim, ale za żadne skarby świata nie umiał rozpiąć go. Zniecierpliwiona Lucy oderwała się na chwilę od niego i po kilku sekundach stanik zsuną się z niej.
- Tak to się robi niezdaro - westchnęła uśmiechając się.
Natsu odwzajemnił uśmiech i ponownie przyciągną ukochaną do siebie. Twarz zanurzył w jej pięknych blondwłosach. Dłońmi natomiast delikatnie jeździł po jej ciele. Wreszcie jedna dłoń natrafiła na pierś dziewczyny. Chwycił ją i delikatnie zaczął pieścić.
Lucy jęknęła cicho. Ramionami oplotła go w okół szyi i mocno ścisnęła palcami jego łopatki.
Jego ruchy stawały się co raz szybsze i pewniejsze a oddech blondynki co raz bardziej przyśpieszony.
Drugą dłonią zjechał niżej. Opuszkami palców musnął jej bieliznę. Uśmiechną się pod nosem. Nie czując oporu powoli zsunął ją i wyrzucił na podłogę.
Lucy nie pozostała mu dłużna. Rękami powoli przejechała po jego torsie w dół. Chwyciła pasek od spodni i nieśpiesznie go odpięła. Gdy przypadkiem przejechała po twardej wypukłości w jego spodniach, zaczerwieniła się cała i spojrzała na Natsu. Ten uśmiechną się do niej i powoli ułożył na łóżku.
- Natsu..? - zaczęła nieśmiało nie odrywając wzroku od niego wzroku.
- Tak? - szepnął trącając nosem jej włosy.
- C-czy w razie czego m-mogę ścisnąć cię za rękę..? - spytała chwytając ukochanego za nadgarstek. Ten spojrzał w jej lekko przerażone oczy po czym nachylił się nad nią i czule pocałował w czoło.
- Oczywiście. - westchną uśmiechnięty. - Nie ma czego się bać. Spokojnie.
Dziewczyna pokiwała głową i niepewnie uśmiechnęła się. Poczuła jak chłopak składa wilgotne pocałunki na jej szyi po czym powoli przechodzi w górę, w stronę ust. Delikatnie przejechał dłonią po jej tali. Kątem oka zobaczył jak uśmiecha się. Musnęła palcami jego policzek i nieśmiało pocałowała go w obojczyk.
Natsu lekko uniósł się na łokciach i ponownie spojrzał w jej oczy, tym razem szczęśliwe i pełne radości. Pochylił się na nią i obdarował namiętnym, głębokim pocałunkiem.
Nie wyczuwając oporu z jej strony, zdecydowanym ruchem wsunął się w nią. Lucy czując go w sobie jęknęła głośno. Nie kontrolując swoich ruchów mocno ścisnęła jego za nadgarstek. Ten czując jej uścisk lekko przestraszony przestał poruszać się po czym nachylił się nad ukochaną i z troską szepnął
- Lucy, jak się czujesz..?
- Wspaniale... - westchnęła szybko oddychając.
Zadowolony z siebie zaczął kontynuować przerwaną czynność. Poczuł jej jego serce nagle zaczyna przyśpieszać. Jego ruchy stały się bardziej pewne, zdecydowane... A jęki rozkoszy Lucy coraz głośniejsze. Nie krępowała się już. Bo po co? Istnieli teraz tylko oni we dwoje.
- Natsu..! - jęknęła wyginając ciało w lekki łuk. Paznokciami przeorała skórę na jego plecach i mocno zacisnęła palce. Poczuła jak ogarnia ją ogromne ciepło i przyjemny lekki paraliż.
Chłopak wykończony resztkami sił powstrzymał się od padnięcia wprost na Lucy. Powoli ułożył się obok niej oddychając szybko. Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Obrócił się na bok tak, że spoglądał teraz na jej radosną twarz.
- Kocham cię. - szepną przytulając ją do siebie i otulając kołdrą.
- Ja też cię kocham.