Zaraz.. Jadalnia, tak? Owszem. Chłopak został zaproszony na kolację razem z rodzina swojego pracodawcy. Był jednak jeden problem. Nie wiedział jak trafić na miejsce. Dom był ogromny. I jak labirynt. Rozejrzał się po długim korytarzu. Ani jednej żywej duszy. Westchną ciężko i podszedł do pierwszych lepszych drzwi. Zapukał w nie. Cisza. Podszedł do następnych. Tym razem drzwi ktoś mu otworzył. Jednak pech to pech. A on właśnie stwierdził, że jego szczęście chyba wyjechało na wakacje.
W drzwiach stała dziewczyna, która już zdążył poznać. Nie jaka "panienka" Danne.
- Och.. Przepraszam... - zaczął niepewnie - Zgubiłem się i.. Możesz mi powiedzieć gdzie jest jadalnia?
Siostra Jenne zmierzyła go wzrokiem.
- Poczekaj chwilę to pójdziemy razem, pasuje? - zaproponowała opierając się o framugi. Jednak coś czuł, ze jeżeli odmówi to stanie się kolejną ofiarą tej oto dziewczyny.
- No ok. - odpowiedział siląc się na choćby najmniejszy uśmiech.
- W takim razie wchodź. Muszę się jeszcze przygotować. A raczej gościa nie zostawię na zewnątrz, nie? - zaśmiała się cicho robiąc krok w tył by zrobić chłopakowi miejsce na przejście. Ten niepewnie wszedł do pokoju rozglądając się dookoła. Strasznie różnił się od jego sypialni. Wszędzie porozwieszane były plakaty różnych zespołów, łóżko zaścielone pomarańczową płachtą, w kącie duże biurko i pełno szaf, szafek, półek.
Można by pomyśleć, że weszło się do pokoju zwyczajnej nastolatki a nie jednej z córek jednego z najbogatszych szlacheckich rodów we Fiore. A jednak...
- Postaram się pośpieszyć - powiedziała zamykając drzwi. - Rozgość się.
Natsu usiadł w jakimś fotelu, który stał pod ścianą. Kątem oka zerknął na zegar wiszący nad łóżkiem. 18:52.. Okey, miał jeszcze sporo czasu.
- Z jakiej gildii jesteś? - spytała krzątając się po pokoju.
- Fairy Tail.. To trochę daleko, ale co tam.. - odrzekł bez namysłu.
- Słyszałam o was... - westchnęła wyciągając z szafki parę skarpetek. - Masz dziewczynę? - wypaliła.
Chłopak spojrzał na nią zaskoczony.
- Ta. - odpowiedział krótko.
Danne naciągnęła skarpetki na stopy po czym zakładając pantofle powiedziała.
- Powinniśmy już iść.
- Racja. - przytaknął różowowłosy wstając z fotela.
- W końcu jesteście. - westchną pan Vander wychodząc zza drzwi w jadalni. - Gdzie byliście?
- Ja zabłądziłem .. - zaśmiał się Natsu drapiąc się po głowie. - Ten dom jest jak labirynt..
- Co racja to racja. Łatwo idzie się w nim zgubić. - zleceniodawca uśmiechnął się przyjaźnie. - Wejdźcie i siadajcie do stołu.
Jadalnia była ogromna (z reszta jak większość pomieszczeń w tym "pałacu"). Długi stół, na około 30 osób stał na środku i właściwie zajmował większość miejsca. Siedziała już przy nim Jenne i jakiś mały chłopczyk na oko z 7 letni. Chłopak skierował się w stronę wolnego miejsca. Usiadł naprzeciw Jenne, która uśmiechnęła sie do niego.
- Je-chan kto to? - spytał chłopiec wskazując na Natsu, który przed chwila dosiadł sie do stołu.
- To jest pan, który przyszedł nam pomóc. - odpowiedziała dziewczyna nachylając się nad nim. -To mój brat Feliks.
- Nie jestem Feliks... Nie lubię tego imienia... - szepną Feliks.
- Przecież Feliks to fajne imię. - uśmiechną się Natsu. - Felek.
- Felek? - chłopiec podrapał sie po swojej czarnej czuprynie. - Brzmi trochę jak wafelek.
Jenne wybuchnęła głośnym niekontrolowanym śmiechem.
- Ty to jednak masz wyobraźnię Feliks.
- Nie jestem Feliks tylko Felek. - Powiedział chłopczyk wypinając dumnie pierś. - Taatooo! - zawołał.
- Tak, synku? - Mężczyzna wychylił się zza drzwi i spojrzał na chłopca. Wcześniej chyba rozmawiał z Danne...
- Tato! od dzisiaj nazywaj mnie Felek, nie Feliks!
- Dobrze kochany. - Vander uśmiechnął się szeroko i znów schował sie za drzwiami.
- A po za tym wiesz.. - zaczął Natsu - Feliks kojarzy mi się z Feniksem...
- A co to feniks? - spytał brunet wpatrując się w różowowłosego.
- Feniks to ognisty ptak. wspaniały z resztą. Uważany za symbol słońca i wiecznego odradzania się życia...
Teraz dostrzec można było zafascynowanie w oczach Feliksa, jakby dumnego z własnego imienia.
- Po chwili drzwi sie znów otworzyły i do środka wszedł zleceniodawca z córką.
- Wybaczcie, ze tak długo mnie nie było.. A teraz jedzcie i smacznego! - powiedział siadając obok chłopaka, zaś Danne usiadła obok brata.
- Proszę mi wybaczyć, ze pytam tak przy kolacji, ale mam do pana pytanie. - zaczął Natsu przysuwając bliżej siebie talerz z pieczonym kurczakiem. - Nie wie Pan może kto mógł ukraść te obrazy? Czy myśli pan, ze byli to zwykli złodzieje...?
Mężczyzna pochylił się nad półmiskiem i zamyślił się.
- Szczerze mówiąc... to.. myślę, że byli to przypadkowi ludzie, którzy już kiedyś usłyszeli o tak drogocennych dziełach...
- Rozumiem.. - westchną Natsu.
Reszta kolacji przebiegła w miłej i serdecznej atmosferze. Pomimo zupełnie odmiennego charakteru rodzeństwa wszyscy w 3 śmiali się i wesoło gawędzili.
Po posiłku senny już lekko Natsu udał się do swojego pokoju. Szybko umył się i po chwili już leżał w łóżku.
Cicho westchną. Jak to często przed snem robił, zaczął rozmyślać nad przeszłością i przyszłością. Tak wielka miał ochotę przytulić do siebie Lucy, poczuć jej zapach. Niby to tylko kilka godzin a jednak tak ogromnie tęsknił.
- Dobranoc Lucy... - szepnął jakby sam do siebie.
*
- Dobranoc Natsu... - westchnęła cicho Lucy, jakby wierzyła, że jej głos pokona te dzielące ich kilometry i utuli różowłosego do snu. Zaczynała już tęsknić za jego ciepłem, głosem, uśmiechem.. Jednak wiedziała, że za niedługo go zobaczy. wiedziała, że robi to również dla niej. - Spisz się dobrze. Liczę na ciebie... - szepnęła i po chwili zasnęła.
*
~Jak ninja. - pomyślał z zadowoleniem biegnąc przed siebie, tak, że nie było słychać, żadnego szelestu, szmeru. Wstał dziś szybko i gdy tylko dał znać jednej z pokojówek, że wychodzi zdał się na swój węch i kierując się nieprzyjemnym zapachem dotarł do lasu. Biegł nie długo - może z godzinę a już zauważył obozowisko złodziei. Co najdziwniejsze.. obrazy były wręcz na widoku innych. Korzystając z nieuwagi "przeciwników" zakradł się do obozu i ukrył za jakimś wozem. Zaszedł jakiegoś gostka od tyłu i jednym szybkim ruchem unieszkodliwił. Grupka złodziei spojrzała na niego i kilka z nich podbiegło do niego ze sztyletami.
- To rozumiem. - zaśmiał się Natsu. I gdy już miał zadać pierwszy cios poczuł jak jego ciało zostaje sparaliżowane. Próbował się ruszyć, lecz niestety. Nie miał kontroli nad własnymi kończynami
Podszedł do niego jakiś mężczyzna. Nie widział jego twarzy.
- I proszę. Nie sądziłem, ze legendarny Salamander... Tak bardzo silny wychowanek smoka, Smoczy Zabójca.. Da się złapać w tak dziecinnie prosta pułapkę. - zaśmiał się.
Chłopak kontem oka ujrzał kosmyki granatowych włosów. Poczuł dreszcze na plecach.
- Legendarny salamander - powtórzył stając naprzeciw chłopaka. Ten zobaczył jego przenikliwe ciemnoczerwone oczy. Wpatrywały się w niego z nienawiścią ale i zaciekawieniem. - Jak ktoś taki jak ty mógł zabić Likoto Kambera..?
- Li-ko-to? - wydukał z trudnością Natau.
- Co? Już nie pamiętasz? - westchną mężczyzna. - Przypomnij sobie porwanie tej całej Heatrfilii.
Źrenice chłopaka powiększyły sie lekko. Tak. Przypomniał sobie. (Jeżeli i wy nie pamiętacie odsyłam was do rozdziałów 7-8 XD) Jeden z najgorszych okresów w jego życiu. Całe to porwanie.. Utrata pamięci.. To wszystko przez tego całego Likoto. I chyba juz o tym nawet zapomniał. Jednak niechciane wspomnienia powróciły. Coś jakby zabolało go w sercu. Ale.. czego ten facet mógł chcieć...?!
- O! Widzę, że przypomniało ci się. - mruknął granatowowłosy. - To nawet dobrze. Wiesz może kim jestem? - spytał. Lecz widząc zdziwienie w oczach Natsu westchnął tylko głośno i powiedział - Jego jakby ci to... Jestem jego .. prawa ręką. Najwierniejszym pomocnikiem... No.
- I-co-j-a-a m-m-am do t-eg-o..? - jękną różowowłosy próbując uwolnić się od paraliżu. Jednak na marne. Niewidzialna siła wciąż sprawiała, że nie mógł wykonać nawet najmniejszego ruchu.
- Co ty masz do tego, pytasz? - warknął mężczyzna. - Zabiłeś go. Wyobraź sobie. Że uważałem go za swojego przyjaciela. Straciłeś kiedyś kogoś bliskiego? Wiesz jakie to uczucie...?
Podniósł rękę na co jeden z ludzi stojących za Natsu podszedł do chłopaka i zacisnął dłoń. Salamander poczuł jak odzyskuje czucie. Próbował wstać. Jednak wszelkie jego siły opuściły go. Jakby uleciały gdzieś w przestrzeń.
- I jaki... masz teraz zamiar...? - spytał ostatkiem sił.
- Głupi jesteś. Pomyśl chwilę. - burknął granatowowłosy. - Mam zamiar cię zabić.
- Naprawdę zabicie mnie gdy nawet nie mogę się ruszyć da ci satysfakcje? - mruknął Natsu podnosząc wzrok.
- To nie ma znaczenia. - Warknął mężczyzna kucając przy chłopaku. - Oko za oko. Ząb za Ząb... A śmierć za śmierć.. - dodał uśmiechając się szyderczo.
Różowowłosy poczuł ból w okolicach klatki piersiowej. Zacisnął zęby i spojrzał na nieznajomego, który celował w niego dwoma palcami. Wydobywały się z nich czerwone promienie i już po chwili otaczały już całą jego dłoń. Po chwili, bez słowa wystrzelił je w stronę Natsu. Chłopak krzyknął z bólu podkurczając nogi. Gdy mężczyzna wstrzymał atak spojrzał na chłopaka uśmiechając się.
- Niezwykła sytuacja. legendarny salamander, Smoczy Zabójca, jeden z najlepszych magów znanej gildii fairy tail, nie dość, ze dał sie złapać w tak prostą pułapkę to jeszcze teraz wije się z bólu u moich stóp. Jakże wielki zaszczyt. - zaśmiał się ponownie uderzając w chłopaka magią.
Natsu jękną tylko głośno i nic nie odpowiedział. Mężczyzna przyglądając się mu westchną.
- Przyznam, ze nie mogę znieść twojego durnego wzroku. - wyciągnął rękę w jego stronę i ponownie uderzył. Dragneel poczuł ogromny ból w okolicach głowy. Wrzasnął kuląc się łapiąc się za twarz.
- Em... Yumno.. - do granatnowłosego podszedł jakiś blondyn i położył rękę na ramieniu przyjaciela. - Nie przesadzasz może... ?
- Odwal się. - warknął Yumno. Potem spojrzał na chłopaka i dodał. - Wykończcie go. Ja idę coś zjeść. jestem głodny. - rozkazał i odszedł oddalając sie w stronę największego namiotu.
*
Nowy, piękny słoneczny dzień. Lucy wstała trochę później niz zwykle i od razu po śniadaniu udała sie do gildii. Tak dawno jej tam nie było... Ciekawe ile osób już wie... I tak miała zamiar to innym powiedzieć. Nie chciała ukrywać tej radosnej nowiny przed swoimi przyjaciółmi... Chociaż... Była jedna osoba, której reakcji się bała...
Powoli otworzyła drzwi do gildii... Jak zwykle. Wesoło, radośnie. uśmiechnęła się szeroko i podeszła do baru.
- Hej Mira. - przywitała się z dziewczyną, która nalewała teraz soku Wendy, która wróciła już z misji.
- LUCY! - pisnęła białowłosa widząc przyjaciółkę. - Co ty tu robisz?!
- Pomimo wszystkiego ja wciąż należę do gildii, Mira - Lucy zaśmiała się wesoło.
- LUCYYYYY! - usłyszała znajomy, lekko piskliwy głosik. Odwróciła się i zauważyła lecącego w jej stronę Happy'ego.
- Hej Happy! - przywitała się łapiąc przyjaciela.
- Gdzie Natsu? - spytał cicho.
- Natsu jest na misji. - powiedziała. - No wiesz w końcu jest tatusiem i.. - urwała zdając sobie sprawę, że mówi całkiem głośno. W gildii ucichło. Wszyscy wpatrywali sie w Lucy, która siedziała teraz zakrywając sobie usta dłonią.
- Natsu.. tatusiem..? W jakim sensie? - zaczął ktoś.
- No nie mów, że Natsu...- dopowiedział ktoś inny.
- Niby z kim...?
Lucy siedziała sztywno jak głupia patrząc na zdziwionych członków gildii oczekujących na jakąś odpowiedź. I gdy już miała coś powiedzieć, wyprzedziła ją Mira.
- No bo Lucy i Nats.. - zaczęła ale zaraz Lucy zakryła jej usta dłonią. Jednak zorientowała się, że jest już za późno.
_______________
No dzisiaj an tyle ;__; Muszę skończyć ten rozdział specjalny XDDD
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :3
Teraz będzie trochę więcej akcji.
Jeszcze jedno. Za niedługo będę kończyć TO opowiadanie. Ale spokojnie :3 Zacznę pisać nowe. ;D O innej fabule i wgl ;3 Zupełnie inna historia :D Będzie na tym blogu więc spokojnie. :3
Pa :3
Nie mogę się doczekać reakcji gildii ^^ Weny w pisaniu życzę :3
OdpowiedzUsuńAle Lucy wyskoczyła z tym tatusiem, o kurna, jestem ciekawa reakcji gildii xD
OdpowiedzUsuńNo i weny życzę zarówno na te, jak i kolejne opowiadania :)
rozdzialik świetny co stanie się z Natsu? jak będzie reakcja gildii? to są bardzo ważne pytania
OdpowiedzUsuńJej nowy świetny rozdzialik^.^ Cudowny!!
OdpowiedzUsuńOch jaka fajnie że o sobie myślą, ale nie spodziewałam się że Natsu trafi na przyjaciela tego pip, pip, pip ,piiip.
Jak chyba wiem co zamierzasz zrobić w sprawie Natsu, tzn domyślam się :/ błagam cię niech te moje domysły się nie spełnia. Bo wszyscy będziemy strasznie płakać:(
A Lucy współczuje, znając Magów z Fairy Tail to pewnie będą ją rozpieszczać i chuchać jak na zimne:)
Masę weny życzę
Pozdrowionka ^.^
Rozdział świetny bardzo mi się podoba ...!!
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję że za niedługo będzie nowy bo oczekiwania na kolejny to istna tortura,można by tak karać więźniów zamiast kary śmierci ..!!
Życzę weny która jak widzę nie opuszcza cię na krok ;D
Ożesz XD To się nazywa rozwalić system :D Bardzo dobrze, Lucy, pociśnij im teraz :3
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Natsu się coś stanie! Ty okrutna i niedobra Ty! Ttitititititit niedobra!! -.-
Czekam na więcej :) Btw, pochwalam pomysł z zakonczeniem, w sensie, że nie będziesz tego przeciągać :3 Ale to nowe też będzie w klimatach FT? :) Bo ja sama zaczynam pisać coś na bazie Fairy Tail, zobaczymy ,czy coś mi wyjdzie :D Tymczasem u nas news ;)
Koniec rozwala system xd
OdpowiedzUsuńOj głupiutka Lucuś. Nie może mówić takich rzeczy na całą gildię bo wiadomo że wicisną ją jak pryszcza od przytulania XD
OdpowiedzUsuń