_____________________________
Salamander otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Uśmiechną się lekko i poczuł jak obraz rozmazuje mu się przed oczami.
- Niech pan mi tutaj nie mdleje! - zawołał doktor uderzając chłopaka w ramię. - Niech pan mnie słucha!
Natsu jakby oprzytomniał wlepił oczy w lekarza.
- Pan tak na serio? - Spytał uśmiechając się lekko.
- Za takich rzeczy się nie żartuje.. Przynajmniej nie powinno - westchną mężczyzna. - Ale do rzeczy.. Tak właściwie to nie o tym.. - zaczął ale chłopaka już nie było. Biegł teraz korytarzem do sali, w której leżała Lucy. Zdyszany otworzył drzwi sali 107 i wszedł do środka. Chirurgiczna zieleń aż raziła w oczy. Stały tam 2 łóżka. Na jednym z nich leżała młoda kobieta. Najwyraźniej, również w ciąży. Obok niej, zaś Lucy. Wbiła wzrok w sufit a ręce złożone miała na brzuchu. Uradowany chłopak, widząc swoją ukochaną, szybkim krokiem podszedł do niej. Usiadł przy łóżku na drewnianym taborecie i spojrzał na blondynkę. Ta jednak wciąż spoglądała w górę. Natsu uśmiechną się lekko po czym złapał dziewczynę za rękę.
- Wreszcie przyszedłeś... - powiedziała słabym głosem. - Myślałam, że się nie doczekam.
- A jednak jestem. - szepną chłopak. Lucy odwróciła wzrok od sufitu i spojrzała na chłopaka. Wydawał się taki radosny. Siedzieli tak w przyjemnej ciszy trzymając się za ręce.
- Natsu? - spytała cicho dziewczyna. - Cieszysz się?
Ten spojrzał na nią z zaskoczeniem.
- Tak.. Ale obawiam się o przyszłość...
Dziewczyna odwróciła wzrok.
- Rozumiem.
Nagle do sali wbiegł zdyszany lekarz.
- Co pan odwala?! - krzykną z oburzeniem. - Nawet jeszcze nie zdążyłem powiedzieć panu o najważniejszej rzeczy, a ty se zwiewasz jakby nigdy nic!
- No dobra, dobra nie krzycz pan tak. - jękną Natsu - Co jest?
:Doktor westchną głośno przejeżdżając dłonią po twarzy.
- Moglibyśmy porozmawiać na osobności? - spytał szeptem.
Chłopak spojrzał na niego zdziwiony. Nikogo prócz nich, Lucy oraz śpiącej kobiety nie było na sali. A więc o co chodziło?
- No.. Dobrze.. - powiedział zastanawiając się. Spojrzał na blondynkę. Spoglądała na niego kątem oka, udając jednak, że patrzy gdzieś w zupełnie innym kierunku. Salamander pochylił się nad nią i szepną.
- Zaraz wracam. - po czym wyszedł z pomieszczenia razem z lekarzem.
Drzwi zamknęły się a na sali zrobiło się strasznie cicho. Dziewczyna rozglądnęła się w okół siebie. Małe okienka pozasłaniane były roletami, przez co jedynie nieliczne promienie słońca oświetlały pomieszczenie. Usłyszała jakiś cichy jęk. To kobieta leżąca razem z nią na sali obudziła się. Miała ładne brązowe włosy i śliczną brzoskwiniową cerę. Przeciągnęła się leniwie na łóżku, po czym spojrzała na Lucy.
- Dzień dobry - przywitała się radośnie. Usiadła na łóżku i ziewnęła.
- Dzień dobry.. - odpowiedziała niepewnie blondynka. - Pani też..?
Kobieta spojrzała na nią ze zdziwieniem by za chwilę uśmiechnąć się serdecznie. Pogładziła się po brzuchu i westchnęła radośnie.
- Tak.
- Gratulacje.. - powiedziała Lucy również siadając na łóżku.
- Jestem Enny. Miło mi cię poznać - przedstawiła się kobieta.
- A-A ja.. Lucy.. Mi również.. - zająknęła się blondynka. szatynka wydawała się być miłą i sympatyczną osobą.
- Ten chłopak... Co przed chwilą był to twój mąż? - spytała Enny nalewając sobie wody do szklanki.
Dziewczyna zaczerwieniła się lekko i powiedziała:
- Mężem nie jest.. Ale..
-.. Ale ojcem tak? - dokończyła brązowo-włosa.
Lucy jeszcze bardziej rumieniąc się kiwając głową twierdząco.
- A.. pani...mąż.. czy ojciec.. tego dziecka? - spytała niepewnie.
Kobieta nagle jakby przygasła. Opuściła głowę i wbiła spojrzenie w podłogę. Westchnęła głęboko i zaczęła:
- Jeremmy.. Jeremmy kiedy dowiedział się o dziecku .. Opuścił mnie... - Blondynka spojrzała zaszokowana na kobietę, która kontynuowała - On jest dobrym człowiekiem.. kochającym.. Poznaliśmy się w gildii handlowej.. Pomógł mi gdy byłam w ciężkiej sytuacji.. Zaprzyjaźniliśmy się.. Ba.. Pokochaliśmy się. on po jakimś czasie oświadczył mi się... zanim oficjalnie wzięliśmy ślub zaszłam w ciążę... Chciałam sobie z nim ułożyć życie.. Żyć długo i szczęśliwie.. A jednak.. - Enny otarła pojedynczą łzę spływającą po policzku - Całe szczęście mam przyjaciół, rodzinę, którzy zawsze mnie wspierali i wspierają. jestem im naprawdę wdzięczna. Ale ja ciągle wierze, że pomimo tego, że Jeremmy mnie opuścił on jest dobry..
Lucy spojrzała na kobietę zaszokowana całą tą historią. U głowie jej się nie mieściło jak można było zostawić kobietę samą...
- Za to widzę, że ty masz szczęście - radosny uśmiech znów powrócił na twarzy Enny. - Opowiesz mi coś o was.. o nim?
Blondynka zarumieniła się lekko po czym chrząknęła i niepewnie zaczęła opowiadać...
- My .. To znaczy.. On.. - szatynka dostrzegł zakłopotanie znajomej więc szybko zmieniła temat.
- A no dobrze.. Nie ważne... Nie sądzisz, że powinni zmienić wystrój sal szpitalnych? wszędzie tylko ta wstrętna chirurgiczna zieleń...
*
- Tak więc o co chodzi? - spytał Natsu siadając razem z mężczyzną na jednym z krzeseł stojacych na korytarzu.
- To bardzo ważne.. - zaczął lekarz.
_________________________
Na dzisiaj koniec. Dziękuje za te wszystkie miłe komentarze cochani :333
Pa :D
- To bardzo ważne.. - zaczął lekarz.
_________________________
Na dzisiaj koniec. Dziękuje za te wszystkie miłe komentarze cochani :333
Pa :D
Piszesz cudne opowiadania :) Kontynuuj!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać co będzie dalej. Weny życze
OdpowiedzUsuńJej! Świetne! Strasznie mi się podobają twoję opowiadania! Tylko jesteś okrutna kończąc w takim momencie!
OdpowiedzUsuńRzadko się zdarza, by opowiadania NaLu były takie świetne :) Czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńO..M..G.. !!! Świetny rodział kochana ! <3 Wspaniały był. Tylko proszę nie trzymaj nas długo w napięciu . Proszęęę .. :'( Ale ważne że jest :) Życzę weny i zapraszam do mnie ;D
OdpowiedzUsuńZabije... jak można tak skończyć !! Foch z przytupem i melodyjką! xD Ale okej, rozdział genialny, czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńRozdział jak najbardziej bardzo ciekawy , tylko dlaczego skończyłaś w takim momencie ? :D . Ahhr .
OdpowiedzUsuńPoza tym życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu .
Pozdrawiam ,
coockiness.blogspot.com .
Zauważyłam, że zawsze jak piszesz np. uśmiechnął itp., pomijasz "ł" na końcu :) Taka mała literówka, ale mnie trochę rażą takie rzeczy ;p Co do opowiadania pisz jak najszybciej kolejny rozdział bo nie wytrzymam o co chodzi :D
OdpowiedzUsuń